O mnie

Moje zdjęcie
Jestem Koktajlowa. Rocznik 1993. Kobieta. Pracująca studentka zaoczna. Chora na chorobę afektywną dwubiegunową, hashimoto i zaburzenia odżywiania. Mam do zrzucenia sporo kilogramów, dla motywacji i towarzystwa założyłam bloga. Serdecznie zapraszam!

Moje cele

Wzrost: 170cm
Najwyższa waga: 124kg
Najniższa waga: 49kg
Obecna waga: 99kg
Schudłam łącznie: 25kg


|
[124] | [121] | [119]| [117] | [115] | [113] | [111] | [109] | [107] | [105] | [103] | [101] | [99] | 97 | 95 | 93 | 91 | 89 | 87 | 85 | 83 | 81 | 79 | 77 | 75 | 73 | 71 | 69 | 67 | 65 | 63 | 61 | 59 |


1. Jesli coś się nie zepsuło - nie naprawiaj tego.
2. Jeśli się dowiesz co działa, rób tego więcej.
3. Jeśli coś nie działa, nie rób tego więcej. Rób coś innego.

niedziela, 10 lipca 2022

241. Zaczynam

Waga: 109.5kg
Cyferki na wadze wskazują od ponad dwóch miesięcy tyle samo... Na dobrą sprawę to nawet od czterech, bo z wahaniami +/- 2kg cały czas mam 109.5kg - tak pokazuje Fitatu. 
Trzeba coś z tym zrobić. Roczny cel już zawaliłam, bo jestem do tyłu o kilka kilogramów, ale to nie znaczy, że mam przestać walczyć.
Chłopak planuje mi się oświadczyć w sierpniu, i choć ślub planujemy za kilka lat, to wypadałoby zacząć chudnąć do ślubu... Może wizja siebie w wymarzonej sukience sprawi, że będę miała większą motywację?
Chociaż chyba nie taki typ ze mnie kobiety... Nie przeszkadzałoby mi iść do ślubu w sukience XXL, bo ja ogólnie dobrze czuję się we własnym ciele, a chudnę bardziej dla zdrowia i poprawy kondycji. 
Tak czy inaczej - trzeba coś zrobić. Na razie mam zamiar zapisywać w zeszycie przez kilka dni co jem (oczywiście już ograniczając słodycze i podjadanie), a potem postaram się wyciągnąć z tego wnioski.
Na pewno postawię na więcej wody i błonnika. Czyli dużo pić i jeść śliwki suszone, kasze, warzywa. Dużo mniej oleju, sera żółtego, bułek z Kłosa, które notorycznie kupuję do pracy.
Takie to jeszcze całe w chaosie, ale wierzę, że przez najbliższe godziny/dni się wyklaruje. 
Od 1 sierpnia powinnam mieć kartę Multisport, więc jakaś siłownia/basen wpadnie. 
Mieszkam na 4 piętrze bez windy, więc codziennie kilka razy wchodzę po schodach. I muszę się pochwalić, że udaje mi się to już robić bez odpoczynku na półpiętrze, a już niedługo wierzę, że obejdzie się bez zadyszki. 

3 komentarze:

  1. O, fajna motywacja. Ja w dniu swojego pierwszego ślubu, który nie doszedł do skutku ważyłam 50kg, w dniu tego właściwego, 63, a na 10 rocznicę, za rok chciałabym 55 kg 😀 ale wiadomo, ze to taka zabawa cyferkami tylko. Mam pewien plan, niezbyt mądry, ale skuteczny, jak to osiągnąć. Napiszę w kolejnym wpisie. Myślę, że to, że Twój facet Cię akceptuje, i ty siebie też, trochę Ci przeszkadza w chudnieciu, ale może też pomóc, bo daje ci optymizm i wiarę w siebie. Może spróbuj tej zasady której ja się trzymałam przez ostatnie 4 dni (I waga pomalutku spada): jedz na 1 posiłek max tyle, ile zmieścisz w dłoni, a między posiłkami obowiązkowo 3godz przerwy. Działa fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo Ci polecam lunchboxy, kasza, warzywa, pietruszka, ser feta na to i sos np musztardowy domowej roboty. Można dorzucić jajko i super syty posiłek:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyrzuć całkowicie słodycze z diety, bo ograniczenie na początku nic nie da. Później raz na jakiś czas pozwól sobie na batonika czy kawałek czekolady żeby nie rzucić się na 10 batoników. Ale na początku zacznij od całkowitego cukrowego odwyku.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia