O mnie

Moje zdjęcie
Jestem Koktajlowa. Rocznik 1993. Kobieta. Pracująca studentka zaoczna. Chora na chorobę afektywną dwubiegunową, hashimoto i zaburzenia odżywiania. Mam do zrzucenia sporo kilogramów, dla motywacji i towarzystwa założyłam bloga. Serdecznie zapraszam!

Moje cele

Wzrost: 170cm
Najwyższa waga: 124kg
Najniższa waga: 49kg
Obecna waga: 99kg
Schudłam łącznie: 25kg


|
[124] | [121] | [119]| [117] | [115] | [113] | [111] | [109] | [107] | [105] | [103] | [101] | [99] | 97 | 95 | 93 | 91 | 89 | 87 | 85 | 83 | 81 | 79 | 77 | 75 | 73 | 71 | 69 | 67 | 65 | 63 | 61 | 59 |


1. Jesli coś się nie zepsuło - nie naprawiaj tego.
2. Jeśli się dowiesz co działa, rób tego więcej.
3. Jeśli coś nie działa, nie rób tego więcej. Rób coś innego.

piątek, 30 sierpnia 2019

66. HSGD day 19

Bilans:
Koktajl z imbirem i szpinakiem:
-imbir
-jabłko
-pół małego banana
-2 garście szpinaku
-250ml mleka 2% = 128kcal
Talerz zupy jarzynowej = 53kcal
Jogurt Activia do picia = 202kcal
Warzywa na patelnię z kaszą pęczak i szpinakiem - Hortex (porcja 180g) = 119kcal
Herbata z cytryną i dwoma łyżeczkami cukru = 30kcal
2 kromki chleba (113kcal) smażonego na łyżce oleju (72kcal) w jajku (78kcal) = 263kcal
Kawa z mlekiem 2% (50kcal) + 2 łyż cukru (40kcal) = 90kcal

Razem: 885kcal/1000kcal
Dzisiaj dzień lenia. Nie ćwiczyłam w ogóle, nie spacerowałam, prawie cały dzień spędziłam w łóżku.

Pouczyłam się za to angielskiego i ogarnęłam cele na wrzesień (są już widoczne w zakładce Cele na sierpień).

Teraz piję kawę i czekam na Harrego Pottera i Czarę Ognia. Ma lecieć w TVN o 20:00
Zjadłam dzisiaj sporo, ale zmieściłam się w limicie na szczęście. Już nic dzisiaj nie zjem (w razie kryzysu mam fasolkę szparagową żółtą).




czwartek, 29 sierpnia 2019

65. HSGD day 18, part 2


Bilans:
Kawa z mlekiem 2% (50kcal) + 1,5 łyż cukru (30kcal) = 80kcal
Kawa z mlekiem 2% (50kcal) + 1,5 łyż cukru (30kcal) = 80kcal
jajecznica z trzech jajek z cukinią i pomidorem = 244kcal (podzieliłam sobie na kilka porcji)
 Zupa jarzynowa z serkiem topionym (220kcal) na kostce rosołowej (45kcal)= 265kcal całość, zjadłam talerz, także 1/5 całości = 53kcal
2 kromki chleba (113kcal) smażonego na łyżce oleju (72kcal) w jajku (78kcal) = 263kcal
Kawa z mlekiem 2% (30kcal) + 1,5 łyż cukru (30kcal) = 60kcal
Talerz zupy (jak wyżej) = 53kcal

Razem: 833kcal/950kcal
Spacer 10km, spalone ponad 1200kcal

Poprzednio przerwałam dietę zaraz po tym jak kupiłam sobie wagę kuchenną. Dobrze, że chociaż teraz jej używam ;)

Dzisiaj o 22 mam jeszcze lekcję angielskiego przez internet i obawiam się, że mogę być głodna. Ale spokojnie mogę zjeść jeszcze dwa talerze zupy albo po prostu ugotować sobie fasolkę szparagową albo brokuła. Obiecałam sobie, że jeśli będę chciała to w sobotę albo w niedzielę rano będę mogła sobie iść do maka na McWrapa z wieprzowiną i pieczarkami. Bez żadnych frytek czy coli - sam McWrap. A ponieważ w ten weekend dieta daje mi wysokie limity (1100kcal i 1150kcal) to spokojnie powinnam się zmieścić, bo sam McWrap ma 696kcal. On mnie zapycha na prawie cały dzień. Wtedy na kolację sobie zrobię zupkę i będzie w porządku :)

Mam nadzieję, że jutro waga pokaże już mniej. Mam dosyć tego przestoju.

Mówicie, że jesteście pod wrażeniem tego, że w takiej temperaturze spaceruje. To już nie jest TAKA temperatura ;) Po pierwsze po 17 już jest zwykle 25-28 stopni, a po drugie ja spaceruje po parku, więc tam nie jest tak ciepło, bo drzewa chronią przed słońcem :) Szkoda tylko, że nie przed komarami... Jestem cała pogryziona.
Dzisiaj wybrałam trasę, o której wiedziałam, że będę żałować w połowie drogi. Jak na nią wejdziesz to już nie ma odwrotu. Nie ma tam żadnych skrótów żeby móc się poddać jak się jest zmęczonym - albo się cofasz albo idziesz do przodu. Ale udało się.

PS. Weszłam do domu 10 minut przed burzą! Ja to mam farta :D


64. HSGD day 18

A co tam, będzie więcej niż jedna notka dziennie. Jestem na L4, więc mam dużo czasu. Poszłabym na spacer, ale na dworze 32 stopnie, muszę poczekać do wieczora.
No właśnie, ja tak planuje ten spacer wieczorny (no, późno popołudniowy), a meteorolodzy zapowiadają burze... Ale oni codziennie zapowiadają, więc liczę na to, że deszcz mnie ominie.
Dzisiaj bym chciała przejść 10km. To jakieś 2h spacerowania. To by było pewnie 1500kcal spalone według Endomondo. No nic, pójdę i zobaczę ile to będzie ;)

Niestety na wadze nadal 111.9kg, waga nie spadła nawet o 0,1kg. Ale się nie poddaje, najwyraźniej jakiś zastój się trafił. Byle do przodu.

Zaraz się położę trochę do łóżka, posłucham muzyki. Może czas mi szybciej zleci do tej 17 (o tej godzinie mam zamiar iść na spacer).

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to skończę dzisiaj na 670kcal (licząc, że zjem cały gar zupy co jest mało prawdopodobne). Z tego planu zjadłam już 404kcal, bo wypiłam dwie kawy i zjadłam jajecznicę z trzech jajek z cukinią i pomidorem.

A jak tam u Was? Staram się na bieżąco komentować Wasze blogi :)


Dzisiaj pewnie napiszę jeszcze wieczorną notkę podsumowującą dzień.

środa, 28 sierpnia 2019

63. HSGD day 17, part 2


Bilans:
Kawa z mlekiem 2% (50kcal) + 2 łyż cukru (40kcal) = 90kcal
Kawa z mlekiem 2% (50kcal) + 1,5 łyż cukru (30kcal) = 80kcal
Sok warzywny VEGA = 115kcal
Jajko gotowane 47g = 73kcal
Piwo bezalkoholowe Lech Free 400ml = 120kcal
fasolka szparagowa żółta, ziemniak, kawałek cukinii
schab z grilla 70g = 188kcal
koktajl ze szpinakiem i imbirem
-imbir

-jabłko
-pół małego banana
-2 garście szpinaku
-250ml mleka 2% = 128kcal

Razem: 794kcal/900kcal
(w HSGD nie liczy się warzyw i owoców)

Spacerowałam dzisiaj. 7,5km - Endomondo mi pokazuje, że przy mojej wadze spaliłam troszkę ponad 1000kcal.
Teraz tylko walnąć się do łóżka, włączyć Netflixa i Wikingów ;) Potem wezmę tabletki i pójdę spać. I liczyć na to, że jutro waga pokaże choć trochę mniej niż dzisiaj.

I mam już też pomysł na obiad na jutro. Zupa jarzynowa [KLIK] z serkiem topionym na kostce rosołowej. Obliczyłam, że 750ml takiej zupy to będzie coś ok. 460kcal, z czego 194kcal powinnam nie liczyć, bo to same jarzyny. 45kcal kostka rosołowa i 220kcal serek topiony. A wiadomo, że taka zupa to na dwa albo trzy dni. A jest pyszna, bo już kiedyś taki mix robiłam.


Dzień zaliczam do udanych.


62. HSGD day 17

Witajcie Chudzinki!
Wczoraj nie liczyłam kalorii, zrobiłam sobie wolne od diety. Dzięki temu dzisiaj powracam z nową siłą. Kawa, soczki, może jakiś obiad (ziemniak, jakieś mięso z grilla, fasolka szparagowa?).
Chcę się zmieścić w limicie HSGD, który wynosi na dzisiaj 900kcal.
Waga dzisiaj wskazała 111,9kg. Ostatnio było 111,4kg, ale to było na następny dzień po płynnej diecie. Na razie grunt to utrzymać te 111kg. I powoli schodzić niżej tak, aby w niedzielę było już 110kg.



Wczoraj był u mnie S. i został na noc. Było bardzo miło. Porozmawialiśmy oczywiście o braku seksu, powiedział, że to dla niego trudne, ja powiedziałam, że dla mnie też, ale decyzji nie zmienię. Powiedziałam mu, że zrozumiem jeśli odejdzie. Jednak uznaliśmy, że dobrze nam na razie ze sobą i (to może być kontrowersyjne) dopóki nikogo sobie nie znajdziemy to będziemy sobie razem - żeby mieć kogoś blisko, żeby mieć przy kim zasnąć, żeby mieć kogo pocałować, przytulić, cieszyć i smucić się razem. Taki, można powiedzieć, układ.

Wczoraj, przed przyjściem S., było mi znowu bardzo smutno i byłam zezłoszczona. Frustrowało mnie to, że znowu wszyscy udają, że nic się nie stało, każdy wrócił do życia i tylko ja nie potrafię. W dodatku tata już podobno wytrzeźwiał z ciągu, a się do mnie nie odzywa, nic, cisza... Spodziewałam się tego, ale to boli. Boli, że alkohol jest dla niego ważniejszy niż rodzona córka.

No nic, Dziewczynki, jest 6:30 rano. Piję kawę, więc raczej nie zasnę w najbliższym czasie. Pooglądam sobie serial na Netflixie (Wikingowie), a potem postaram się koleżankę na spacer wyciągnąć.

Dziękuję Wam za wszystkie komentarze - to baaaaaardzo motywujące. Proszę komentujcie ile wlezie :)

poniedziałek, 26 sierpnia 2019

61. HSGD day 15

Dzisiaj zdecydowanie nie wyszło.
Rano zjadłam jajecznicę z 2 jajek, potem 2 kromki chleba z serem, a na koniec (ok. 16) zamówiłam burgera i frytki z Maxipizzy. Jak go zjadłam to myślałam, że porzygam nie na miejscu z przejedzenia, totalnie skurczył mi się żołądek. Nie wiem jakim cudem go całego zjadłam.
Także bilans dzisiaj jakieś 1500kcal/900kcal

S. dzisiaj znowu odmówił spotkanie. Bez komentarza.

Byłam u mojej psychiatry żeby porozmawiać o tym, co się działo w ostatnich dniach. Ciężka to była rozmowa. Wzięłam sobie L4 jeszcze na ten tydzień.

Tak to u mnie wygląda. Jestem bardzo, bardzo zmęczona tym wszystkim. Mam myśli autoagresywne żeby się pociąć. Bardzo silne. Walczę z tym.


niedziela, 25 sierpnia 2019

60. HSGD day 14, part 2

Prawie się udało zrobić całkowicie płynną dietę. Przed czternastą wpadły jednak dwie kromki chleba, po których i tak zaraz leciałam do kibla z biegunką. Nie umiem jeść, jestem zbyt poruszona ostatnimi wydarzeniami.

Bilans:
Jogurt pitny Activia (200kcal)
Pół soczku VEGA* (50kcal)
2 kromki z serem (350kcal)

Razem: 600kcal/1150kcal

Mam nadzieję, że jutro zobaczę 111kg na wadze. Wszystko na to wskazuje.

Jutro zobaczę jak będzie. Postaram się też płynnie spędzić dzień, ale jak się nie uda to chociaż jeść przed 14 żeby mieć czas to spalić.

*Czarownica prosiłaś mnie o zdjęcie soczków VEGA. To jest coś takiego:
Mają po 500ml i cały ma tylko 115kcal. Z tego, co wiem można je dostać w Carrefourze. Ja zamawiałam przez internet ze strony dodomku.pl




59. HSGD day 14

Witajcie!
Dzisiaj, jeśli chłopak do mnie nie przyjdzie, planuje dietę płynną. Dwa jogurty Activia do picia (200kcal jeden) i soczki VEGA (115kcal jeden). Może trochę ruszę wagę, bo pojawiło się 112,9kg, czyli wróciło pół kilograma. To pewnie dlatego, że nie piję wystarczającej ilości wody. W pracy łatwiej jest pilnować tych 3-4 litrów, jak się ma wolne to ciężko nad tym zapanować.

Zaraz idę do kościoła, a potem odwiedzić mamę w szpitalu.

S. nie odpisuje na moje wiadomości. To chyba będzie koniec.



piątek, 23 sierpnia 2019

58. HSGD day 12

Wybaczcie, że nie pisałam, ale musiałam się odciąć od świata.
Pojechałam do Krakowa, do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego i spędziłam tam jedną noc, dzisiaj wróciłam pełna wiary, siły i nadziei. Byłam u spowiedzi. Wróciłam do Boga na 100%. Spowiadałam się również z głodowania, więc aby być w porządku z Bogiem, ale też chudnąć, postanowiłam pozostać na stałe na HSGD. Jak przestanę na niej chudnąć to po prostu będę zmieniać styl odżywiania albo dodawać więcej ćwiczeń.
Powrót do Boga prawdopodobnie oznacza utratę chłopaka. Już mu wczoraj wspomniałam, że nie chcę uprawiać seksu, dzisiaj mamy na ten temat więcej porozmawiać.
Was też oddałam Bożemu Miłosierdziu.

Jeśli chodzi o sytuację rodzinną to jest następująca. Mama jest w szpitalu. Jednak miała próbę samobójczą, okazało się, że wzięła całe opakowanie psychotropów. Ale jest już w szpitalu psychiatrycznym - bezpieczna. Rozmawiałam z nią dzisiaj i podobno ma dobrą lekarkę prowadzącą. Jest zadowolona jeśli tak można powiedzieć.
Tata cały czas pije. Podobno wywalił brata (w sensie jego syna) z domu, ale czy to prawda to nie wiem. Wydzwania do mnie codziennie - nie odbieram. Ale jak następny raz zadzwoni to niezależnie od tego w jakim stanie będzie powiem mu, że dopóki nie przedstawi mi papierów na to, że się leczy to urywam z nim kontakt.
Mamie też zapowiedziałam, że jeśli wyjdzie ze szpitala i wróci do alkoholu to z nią też urywam kontakt.

Dieta. Diety wczoraj nie było, jadłam normalnie (nie obżerałam się). Natomiast dzisiaj rano w Krakowie jeszcze weszłam do McDonalda (sic!), ale od tej pory nic nie zjadłam. Planuje jeszcze na dzisiaj soczek warzywny z Tymbarka VEGA - 500ml ma tylko 115kcal. Zważyłam się dzisiaj w środku dnia i było 112,4kg, więc jutro powinno być mniej. Jest dobrze.

Ogólnie dostałam od Boga niezłego kopa podczas tej mojej samotnej pielgrzymki. Czuję, że dam radę ze wszystkim.
Zaprzyjaźnionego księdza poprosiłam o zostanie moim kierownikiem duchowym i spowiednikiem. Nie wiem czy się zgodzi, bo znamy się już ponad 5 lat, a to zmieniłoby trochę typ naszej relacji. Ale nikogo innego nie widzę w tym miejscu. No zobaczymy jak to będzie.

Wasze blogi odwiedzę pewnie jutro, bo dzisiaj S. przyjeżdża i nie mam już zbyt wiele czasu.

Trzymajcie się chudo!

środa, 21 sierpnia 2019

57. HSGD day 9

Wczoraj moja mama miała próbę samobójczą. Prawdę mówiąc nie mam siły pisać, więc tylko skopiuję to, co pisałam Motylkom na FB i ewentualnie coś dodam, poprawię.

Ja wczoraj po tej całej akcji z mamą, jak już się uspokoiło, wylądowałam w McDonald. Nie ma to jak kompulsy. W ogóle płakałam chyba ze dwie godziny jak już w końcu byłam w domu. Czułam się tak potwornie samotna, zostawiona sama sobie... Gdy wzięli mamę a ja musiałam zostać żeby pilnować mieszkania (straż wywaliła zamki żeby się dostać do mieszkania) i próbowałam się do kogoś dodzwonić żeby poinformować o sytuacji i nikt nie odbierał... Byłam z tym sama.

W końcu dodzwonilam się do brata, okazało się, że oboje z tatą są koszmarnie nawaleni. Jak przyszli to tata ode mnie oczekiwał wsparcia. Coś mu się chyba role popierdoliły. Wstałam i wyszłam. Potem jeszcze wydzwaniał do mnie. Kilka razy odebrałam, a potem już przestałam, bo nie było sensu z nim gadać.

Najgorsze było jak była ta straż, policja i pogotowie... Blisko 15 osób w małym mieszkaniu (mama w pozycji bezpiecznej na ziemi) i wszyscy coś ode mnie chcieli. Tu odpowiedz na pytania, tu podpisz, tu coś znajdź... Jakby w tym wszystkim przyszedł jakiś przypadkowy człowiek i poprosił o pin do karty to pewnie bym podała.

Wczoraj jak płakałam to zorientowałam się, że nawet Boga pocieszam.
Gdy do Niego krzyczałam wczoraj, że kurwa gdzie On jest, że nie ma kto mnie nawet przytulić, że co z tego że jest jak nie na Go fizycznie... Potem otworzyłam Dzienniczek św. Faustyny na przypadkowej stronie i trafiłam na wypowiedz Jezusa: "Bądź spokojna, dziecię Moje, widzisz, że nie jesteś sama. Serce Moje czuwa nad tobą".

Potem przeczytałam dwa psalmy "przypadkowe" (myślę, że były odpowiedzią na moją modlitwę) to się zorientowałam, że On jest większy od tego wszystkiego i nie muszę Go pocieszać, być przy Nim silna. I że On może mi dać wsparcie, nikt inny.

A ostatecznie w szpitalu się okazało, że mama nic nie wzięła, była po prostu kompletnie pijana. Albo nie zdążyła, bo babcia bardzo szybko zareagowała, albo nie miała takiego zamiaru.

Bilans:
kawa + 2 łyż cukru (40kcal) + mleko 2% (50kcal) - 90kcal
2 kromki chleba (130kcal) + ser żółty (138kcal) + masło (75kcal) - 343kcal
banan, pomidor
kawałek piersi z kurczaka w panierce - 55kcal
kromka chleba (71kcal) + ser żółty (95kcal) = 166kcal
McDonald - tysiące kalorii


Drogi Boże piszę chociaż kilka słów, innym razem napiszę więcej. Na początku życzę Ci wszystkiego dobrego i pozdrawiam Cię najgoręcej. Tak się jakoś złożyło że nie miałam okazji podziękować za list coś mi przysłał. Miałam wiele pracy, miałam wiele nauki, także piszę dopiero dzisiaj.

U mnie wszystko jak dawniej tylko jeden samobójca więcej, tylko jedna znów rodzina rozbita, tylko życie pędzi coraz prędzej. Gdzieś obok rozbił się samolot, trochę dalej trzęsła się ziemia.
Kiedy patrzę na to wszystko tak jak dziś...

poniedziałek, 19 sierpnia 2019

56.HSGD day 8

Dzisiejszy dzień mogę w końcu zaliczyć do udanych.

2 kromki chleba z wędliną i serem żółtym - 192kcal
kawa + 2 łyżeczki cukru - 40kcal
3 małe banany
Zupa jarzynowa na
kostce rosołowej - 20kcal (bardzo ostra, wrzuciłam za dużo pieprzu ;) )
fasolka szparagowa, ziemniak
smażona pierś z kurczaka w panierce - 268kcal

Razem: 500kcal/900kcal
I wypiłam ponad 2l wody



Dostałam okres, więc chętki na wszystko, co niezdrowe powinny się skończyć.
Dobrze jest mieć w końcu zaliczony dzień.
Zaraz idę spać, bo brzuch mnie boli z okresu. W ogóle jakaś śpiąca dzisiaj jestem.

niedziela, 18 sierpnia 2019

55.HSGD day 7

Dobra Dziewczynki... zawalam każdy jeden dzień. Mogłabym się tym dołować, ale staram się nie myśleć o tym w ten sposób, ale w taki, że i tak jem o wiele mniej kalorii niż wcześniej. Dzisiaj będzie ok. 2000kcal, bo postanowiłam, że dojem pizze z Pizzy Hut, którą miałam zamówioną dawno temu i zamrożoną. Muszę się pozbyć tych kalorycznych rzeczy, a naprawdę niecierpię wyrzucać jedzenia.
Dzisiaj się widzę z chłopakiem. Idziemy na spacer, więc jakieś 500-600kcal spalę (przy mojej wadze bardzo szybko spala się kalorie).
Właśnie próbuję wypić kawę bez mleka i 1,5 łyż. cukru. Staram się powoli zmieniać nawyki.
Piszę teraz, bo chłopak zostanie na noc i nie będę miała jak później napisać.




2000kcal/1100kcal

sobota, 17 sierpnia 2019

54. HSGD day 5

Miałam codziennie pisać, ale byłam wczoraj tak zalatana, że nie miałam jak, wybaczcie.
Wczoraj sobie z rana zrobiłam spacerek 5km, potem byłam na siłowni (zajęcia z trampolinami), więc ćwiczyłam godzinkę, a wieczorem jeszcze tańczyłam z siostrą na spontanicznym spotkaniu urodzinowym :) Niestety zdecydowałyśmy się na zamówienie McDonalda i cały bilans poszedł się pieprzyć. Dobrze, że przynajmniej dużo ćwiczyłam.

Bilans za wczoraj 16.08 jest następujący:
Kawa (mleko 69kcal, cukier 25kcal) - 94kcal
frankfuterka 81kcal
Ziemniaki podsmażane - 100kcal
Kalafior z bułką tartą - 100kcal
jajko sadzone - 127kcal
WieśMac - 934kcal
Frytki - 200kcal

1636kcal/950kcal

Wstyd mi, ale idę dalej. Kurwa nie poddam się, dojdę kiedyś do niskich bilansów.

czwartek, 15 sierpnia 2019

53. HSGD day 4

Cześć Wam :)

Byłam dzisiaj na defiladzie w Katowicach. Było bardzo fajnie, zgadałam się z babeczką obok i czekanie na wojsko (prawie 3 godziny!) nie było takie nudne, bo sobie żartowałyśmy. Potem doszła do mnie Trufla i zgadałyśmy się na winko u mnie (pozdrawiam Cię Kochana i zostaw mi proszę adres swojego bloga, bo mi zaginął w akcji). Winko to sporo kalorii, ale wyszło z tego coś dobrego - jutro idziemy razem na siłownie na zajęcia z trampolinami :)
Bilans dzisiaj zawyżony przez wino, które ma sporo kalorii. Ale poza winem zjadłam zapiekankę (650kcal), 3 stripsy z KFC (250kcal) i kilka frytek (100kcal). Na tym poprzestanę.
Nie będę liczyła tego wina do bilansu. Mam urlop, długi weekend - mogę sobie pozwolić na alkohol, byle nie często.

Także bilans 1000kcal/1000kcal
Ćwiczyłam rano 10 minut zumbę i wieczorem 10 minut zumbę. Zrobię jeszcze 50 brzuszków.

Mało wartościowy ten dzień, ale wszystko na spokojnie. Prawie zmieściłam się w bilansie (wino), jest coraz lepiej. Byle do przodu.


Jutro moje urodziny. Nie obchodzę ich w tym roku jakoś szczególnie, bo jak w zeszłym roku zrobiłam imprezę dla rodziny to były same problemy. A to, że dojechać trzeba, a to, że pogoda nie taka, a to że coś, ble ble ble. Stwierdziłam, że do trzydziestki urodzin nie robię i koniec, kropka.
Także pójdę sobie na tę siłownię i to będzie mój prezent. Już drugi, bo pierwszy był taki, że kupiłam sobie stanik w Intimissimi za prawie trzy stówy. Ale jest wygodny ;)

Z chłopakiem powoli wracamy na właściwe tory (chyba). Napisałam do niego, że byłam na defiladzie i że spotkałam się z koleżanką. On odpisał, że też idzie na piwo ze znajomymi... Także powoli zaczynamy ze sobą rozmawiać.


52. HSGD day 3

Tak, jak mówiłam, zaczęłam od dnia trzeciego. I... się nie udało ;) To było do przewidzenia, bo ciężko jest nagle jeść o tyle mniej. Ale oczywiście się nie poddaję. Być może pierwsze bilanse będą przewyższały limit, ale w końcu uda mi się zmieścić - wszystko powolutku.
Wczoraj zjadłam ok. 1600kcal. Nie ćwiczyłam - chyba, że liczyć do ćwiczeń chodzenie po schodach w pracy ;)) (nie mamy windy, bo jest remont).

Dzisiaj dzień zaczęłam od ćwiczeń, ale delikatnie. 10min zumby z YT (https://www.youtube.com/watch?v=KAjcquskMVc) . Jednak dzisiaj na tę zumbę nie pójdę,bo:
1) w Katowicach jest dzisiaj defilada i wszystkie ulice są pozamykane
2) ledwo nadążam za ludźmi z YT, a co dopiero byłoby na prawdziwych zajęciach. Muszę trochę najpierw poćwiczyć w domu tych zumbowskich ruchów żeby się całkowicie nie zbłaźnić.



Rozmawiałam z chłopakiem. Mówił mi, że tęskni i to, co mi powiedział (a powiedział, że przeszkadza mu mój brzuch podczas seksu) to tylko taki szczególik, że mam się tym nie przejmować. I prosił żebym nie zamykała się w sobie i nie urywała kontaktu. Ja mu na to, że jestem zmęczona i muszę się wyspać, że to nie jest wymówka. Potem mu napisałam, że doskonale już wie, że bardzo mnie zranił tym, co powiedział. I że gdybyśmy się wczoraj spotkali to bym z nim zerwała, ale postanowilam najpierw porządnie się wyspać i już dzisiaj to jakoś przetrawiłam i nie chcę zrywać. Ale i tak musimy zwolnić, bo na chwilę obecną nie wyobrażam sobie bliskości z nim, bo nie wierzę, że mu się podobam i się krępuję. I po kilkudziesięciu minutach napisałam mu jeszcze, że też tęsknie.

środa, 14 sierpnia 2019

51. Zumba

Cześć Wam :*

I się zaczęło ;) Muszę dojeść resztki z lodówki, więc na razie moje posiłki nie będą zbytnio dietetyczne, ale będę się mieścić w limicie kalorii.
Zaczynam HSGD od trzeciego dnia, bo mamy środę.

Jak na razie na śniadanie zjadłam pierś z kurczaka (108g) - 290kcal
I wypiłam kawę z mlekiem i z cukrem [ muszę się pozbyć tego cukru z diety ] - 60kcal
Czyli śniadanie 350kcal
Zostało mi 550kcal


Kupiłam sobie wczoraj na Allegro butelkę 0,7l z filtrem. Czekam z niecierpliwością aż dojdzie, bo czuję, że jestem odwodniona.
No i tytułowa zumba. Wracam na zajęcia. Odeszłam pół roku temu, bo kolana mi nie wytrzymywały, ale może teraz będzie inaczej. Także jutro o 17 mam pierwsze zajęcia :)


No i dostałam urlop na piątek (moje 26. urodziny). A to znaczy, że będę miała 4 dni wolnego. W sam raz na początek diety :)
Już czuję tę energię związaną z odchudzaniem, dietą, kontrolą... Jestem od tego uzależniona.

Trzymajcie kciuki!

Aha, jeszcze jedno. Usunęłam wszystkie linki do Waszych blogów jakie miałam i będę systematycznie dodawać teraz z komentarzy. Także piszcie mi adresy swoich blogów :)



wtorek, 13 sierpnia 2019

50. Wracam

Witajcie Kochane!
Trochę mnie tu nie było. Względy osobiste sprawiły, że znowu tu jestem. Okazało się, że to, co uważałam za podstawę mojego związku z chłopakiem, czyli akceptacja, to tylko moje złudzenie, cudowne acz nierealne mrzonki. Chcę mieć kontrolę nad czymkolwiek, gdy moim światem porządnie tąpneło. Odchudzanie może mi tę kontrolę dać. Tym razem się nie poddam.
Zaczynam od jutra - HSGD


Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia