O mnie

Moje zdjęcie
Jestem Koktajlowa. Rocznik 1993. Kobieta. Pracująca studentka zaoczna. Chora na chorobę afektywną dwubiegunową, hashimoto i zaburzenia odżywiania. Mam do zrzucenia sporo kilogramów, dla motywacji i towarzystwa założyłam bloga. Serdecznie zapraszam!

Moje cele

Wzrost: 170cm
Najwyższa waga: 124kg
Najniższa waga: 49kg
Obecna waga: 99kg
Schudłam łącznie: 25kg


|
[124] | [121] | [119]| [117] | [115] | [113] | [111] | [109] | [107] | [105] | [103] | [101] | [99] | 97 | 95 | 93 | 91 | 89 | 87 | 85 | 83 | 81 | 79 | 77 | 75 | 73 | 71 | 69 | 67 | 65 | 63 | 61 | 59 |


1. Jesli coś się nie zepsuło - nie naprawiaj tego.
2. Jeśli się dowiesz co działa, rób tego więcej.
3. Jeśli coś nie działa, nie rób tego więcej. Rób coś innego.

niedziela, 16 października 2022

252. Dodatkowa robota

Waga: 109,7kg

Cześć Kochane.
Dawno nie pisałam, ale czytam Wasze blogi, choć nie komentuję. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie bardzo miałam kiedy pisać. Nie przedłużając...

Mam dodatkową pracę. Prowadzę FB i Insta pewnej Pani Psycholog. Praca wymagająca, bo wbrew pozorom to dużo obowiązków, ale stawka mnie satysfakcjonuje szczególnie, że jestem początkująca w temacie prowadzenia social media. No i zbliża mnie to do środowiska psychologów, uczy nowych tematów psychologicznych oraz samego prowadzenia social media - to może mi się przydać za rok-dwa, gdy z siostrą będziemy prowadziły własną firmę. 
Jeśli chcecie polubić te dwa profile to serdecznie zapraszam do kontaktu koktajlowa93@gmail.com. Nie chcę tutaj podawać adresów, żeby google nie połączyło gabinetu z blogiem (byłej?) anorektyczki. 
Bardzo mnie ucieszy, jeśli polubicie te profile :)


sobota, 24 września 2022

251. Depresja

Waga: 108.8kg
Mam owulację, jestem cała spuchnięta. Domyślam się, że te 2kg na plusie to w większości woda.

Koronawirusa już nie mam. Natomiast moja umiarkowana depresja, z którą umiałam funkcjonować zamieniła się w ciężka depresję. Teraz mam lepszy moment, więc postanowiłam napisać. Wizytę u psychiatry mam 28 września, dla mnie te 4 dni są jak wieczność.
Jestem na L4 dalej, jestem ciekawa czy mnie zwolnią. Boje się tego. Boje się też powrotu do pracy, bo przez te depresję naprawdę ciężko mi nawet wstać z łóżka. Nie ma to jak choroba afektywna dwubiegunowa.

Leżę teraz obok mojego Narzeczonego. Cieszę się, bo nic nie muszę robić, on robi co trzeba, opiekuje się mną.
Choć naprawdę przyjazd tutaj (mimo, że jechałam taksówka) był bardzo trudny. Ruszyć się z domu w tym stanie... Masakra.

Ale teraz, w tej chwili jest nawet dobrze. Spokojnie, luźno... Słucham muzyki. Potrafię jej słuchać... Większość czasu muzyka mnie teraz irytuje. Nie umiem też z nikim rozmawiać, szczególnie przez telefon. Ale trzeba się cieszyć chwilą obecną. Teraz. Teraz jest ważne. 

Miejcie dobry dzień Kochane. 
Ściskam.

sobota, 17 września 2022

250. Idę w dół

Waga: 106.9kg
Pisze tylko żeby się pochwalić, że waga zeszła :)) 
Jestem teraz u Narzeczonego na weekend, nie mam komputera przy sobie, więc dzisiaj tak krótko.
Będę robiła dziś test czy dalej mam koronę czy nie. Czuje się już dobrze, zobaczymy co wyjdzie.

piątek, 16 września 2022

249. Schudłam? Jak!?

 Waga: 107.6kg

Jakimś cudem podczas koronawirusa schudłam, a wydawało mi się, że jem za trzech. Ale jak teraz tak nad tym pomyślę to raczej tak nie było. Kurcze, niesamowite. Ostatnia najniższa waga to było 107.7kg, zeszło oficjalnie tylko 0,1kg, ale przecież moja waga się wahała pomiędzy 107.7 a 111kg... Więc uważam za duży sukces, że zeszłam poniżej 107.7kg. 
To chyba regularność posiłków jaką mam tutaj, u rodziców. Bo ani aktywności żadnej - w końcu jestem chora, ani też się jakoś specjalnie nie powstrzymywałam. Miałam na coś ochotę to po prostu to jadłam. Lub piłam, jeśli chodzi o słodkie napoje. 
Super. Cieszę się bardzo.

środa, 14 września 2022

248. Plecy i projekt sztos

 Waga: nie wiem (strach się ważyć, bo przy tym koronawirusie jem za trzech...)

Wczoraj pisałam, że koronawirusa przechodzę łagodnie... mhmm... Wczoraj o 22 obudził mnie okropny ból w dolnej części pleców. Nie umiałam się ruszyć, obrócić, podnieść... Leżałam i sobie jęczałam z bólu. W końcu udało mi się podnieść jakimś cudem, wzięłam ibuprom, posmarowałam plecy maścią (co też nie było łatwe) i postanowiłam pooglądać trochę telewizję, bo bałam się położyć. Tak przeleciało do północy, a ibuprom i maść nieco złagodziły ból. Więc położyłam się spać, ale nie umiałam zasnąć. No to oczywiście zajrzałam do lodówki. Zjadłam sobie bułkę z serem i kolejne podejście do spania... Ostatecznie zasnęłam po 2, obudziłam się o 7 znowu z tym strasznym bólem. Wstałam, wzięłam leki na dwubiegunówkę, hashimoto i wziewny na koronawirusa oraz gripex (500mg paracetamolu + kofeina) na plecy. Gripex pomógł. Także posprzątałam w mieszkaniu na tyle, na ile mogłam, pomogłam rodzicom przy obiedzie i teraz jestem tutaj. Plecy znowu zaczynają mocno boleć, ale boję się położyć. Już wolę siedzieć, bo wiem, że z tej pozycji uda mi się wstać. 

Muszę się zabrać za projekt psychologiczny, który realizujemy z siostrą. Od kilku dni nie umiem do tego usiąść. Będziemy nagrywać podcasty, prowadzić bloga i sprzedawać ebooki o treści psychologicznej. Na razie jesteśmy na etapie zbierania tematów + orientowania się jak to nie powinno wyglądać. Siostra skończyła zarządzanie i marketing, teraz skończyła psychologię (została jej obrona pracy magisterskiej), więc ma kwalifikacje, żeby stworzyć coś interesującego. A ja... no cóż, bardziej strona graficzna, tworzenie strony, bawienie się w html'u. No i moja wiedza psychologiczna, którą posiadam, również jest moim atutem. Wierzę, że to wypali. Nie chcę zdradzać szczegółów, wiadomo, ktoś może tu wejść i coś podkraść, ale będzie sztos 😎

wtorek, 13 września 2022

247. Trzy kroki do tyłu, czyli biorę rozbieg

Waga: nie wiem

Poprzez zaręczyny liczyłam na stabilizację, a jak na razie wszystko jest jedną wielką destabilizacją. 
Byłam zmuszona przeprowadzić się do rodziców. Właściciel mieszkania, w którym razem mieszkałam z Narzeczonym, czyli jego brat, musiał się przeprowadzić do nas. Ja tego samego dnia postanowiłam, że nie będę mieszkać z, bądź co bądź, obcym facetem i przeniosłam się do rodziców z kilkoma niezbędnymi rzeczami. Jestem w trakcie przenoszenia kolejnych toreb z ubraniami. Także przyszedł czas na nadrobienie okresu randkowania z Narzeczonym, którego nie mieliśmy, bo ledwo się poznaliśmy - od razu się do mnie wprowadził. 
Dużo mnie ta przeprowadzka kosztowała. Przede wszystkim w pierwszym tygodniu ogromnie tęskniłam za Narzeczonym. Nie umiałam spać, nie umiałam jeść, dużo płakałam. Dodatkowo pytałam Boga dlaczego musiałam się tak cofnąć. Dlaczego musiałam wrócić do rodziców. Dlaczego jest taka a nie inna sytuacja ekonomiczna na świecie, że zwyczajnie nie stać nas na wynajęcie mieszkania i równocześnie odkładania na swoje gniazdko. Trzeba było wybrać - albo oszczędzanie, albo komfort mieszkania razem. Wybraliśmy to pierwsze, aby inwestować w przyszłość. 

Ciekawostka jeszcze jest taka, że mam koronawirusa. Przechodzę go bardzo łagodnie, takie mocniejsze przeziębienie. Jedyne co mi naprawdę dokucza to ciągłe zmęczenie. Ale tragedii nie ma.

Liczę na to, że te kilka kroków w tył, które zrobiłam to rozbieg do naprawdę dobrego miejsca. 

niedziela, 28 sierpnia 2022

246. Zmiana pracy i brak determinacji

 Waga: 109.2kg

O czym ja mam tu pisać, skoro tak długo nie pisałam...? 
Im dłużej człowiek się nie odzywa tutaj, tym gorzej potem. 

Zmieniłam pracę. Nie dałam rady jako doradca klienta + kasjer w banku. Zrezygnowałam zanim narobiłam sobie jakichś kłopotów przez swoją nieuwagę. Uważam to za dobrą decyzję, choć ciężko jest przyznać przed sobą i innymi, że się do czegoś nie nadaję. Nawet ciężej przed samą sobą, aniżeli przed innymi. Myślę, że do teraz to przeżywam - oskarżam się o brak ambicji i woli walki. 
Wróciłam do pracy, w której na dobrą sprawę zaczynałam swoją karierę zawodową. Jestem pracownikiem produkcji w prywatnej firmie. Zajmuję się produkcją kalendarzy książkowych i kaletnictwem skórzanym. Całkiem inny rodzaj pracy niż ten, który wykonywałam przez ostatnie sześć lat. Ale wracam do domu z czystą głową, praca prawie bezstresowa w porównaniu do korporacji, w których miałam nieprzyjemność pracować. 
Mimo to czuję się gorzej od kilku dni. Brak mi chęci, motywacji i uśmiechu. Ja oczywiście zawsze w takich chwilach zastanawiam się nad przyczyną. 
1) hormony (Hashimoto)
2) hormony (zbliżający się okres)
3) faza depresyjna (choroba afektywna dwubiegunowa)
4) podłamanie związane z rezygnacją z pracy w banku i cofnięcie się do miejsca, w którym zaczynałam swoją drogę zawodową
Niezależnie od przyczyny czuję się kiepsko. Wczoraj cały dzień przespałam, dzisiaj mam nadzieję, że tego nie zrobię, bo szkoda weekendu.

Jeśli chodzi o odchudzanie to też kiepawo. Ostatnio jadłam za trzech. Postanowiłam wprowadzić jeden zdrowy nawyk - nie jeść po 17. Nie chcę wymagać od siebie za dużo w takim stanie, bo naprawdę jest mi ciężko i nie chcę tego jeszcze bardziej pogorszyć. 
Ale nie ukrywam, że fakt zatrzymania wagi na ostatnie pół roku, jest dla mnie trudny. Tak, jak mówiłam - może nie brak mi motywacji, ale chęci, a przede wszystkim zdrowej determinacji w sprawie odchudzania. Pomyślałam, że zaczęcie od małych kroków może przynieść pozytywne rezultaty. 

piątek, 12 sierpnia 2022

245. Spokój

 Waga: 107,7kg

Byłam wczoraj u spowiedzi. Po prostu, poczułam taką potrzebę. Dostałam rozgrzeszenie. 
Dzisiaj czuję się trochę inaczej. Znalazłam piękną piosenkę na taniec z tatą na weselu "She's somebody's daughter". Słuchałam jej i rozmawiałam z narzeczonym o moim tacie. Jak on go widzi. Powiedział, że ojciec mnie kocha i jest praktycznie na każde moje zawołanie. To prawda. A ja dalej trzymam żal w stosunku do niego. Postanowiłam go odpuścić. Narysować grubą kreskę w naszej relacji i skupić się na tym, co jest teraz. Tak samo z mamą. Z mamą już rozmawiałam, z tatą jeszcze nie. 
Wiecie, czuję się kochana. Przez narzeczonego, przez rodziców, przez rodzeństwo i przyjaciółkę. Może czasem się sprzeczamy, może wychodzą jakieś brudy, ale ogólnie zawsze wracamy do porozumienia. To jest zdrowe i piękne. 

Dostałam też ślubne zapalenie mózgu trochę... Dzwoniłam po salonach żeby umówić się na przymierzanie sukni, ale tylko jeden salon miał mój rozmiar. To motywuje do chudnięcia. W trzy lata (wtedy planujemy się pobrać) ze 30kg minimum powinnam schudnąć. Powoli, do celu. 

czwartek, 4 sierpnia 2022

244. Zaręczeni



I tak oto zostałam narzeczoną. 
W domu, przy muzyczce, na spontana, spokojnie i bez fajerwerków - tak, jak sobie wymarzyłam.
"Koktajlowa, czy zostaniesz moją żoną?" - "Tak"
I to wystarczy.


sobota, 30 lipca 2022

243. O pracy

Waga: 107,9kg
Waga trochę zeszła w dół - to cieszy. Jestem już poza moim rocznym planem, ale to mnie nie zniechęca. Najwyraźniej miałam przestój, to się zdarza podczas odchudzania nawet, gdy trzyma się dietę. To już chyba minęło. Postaram się w ten weekend stworzyć nowy realny plan na te 5 miesięcy.

Nie pisałam, bo naprawdę przy tej pracy kompletnie nie mam siły na nic. Jest cholernie stresująca, absorbująca i wykańczająca. W weekend marzę tylko o tym żeby trochę czasu spędzić z Lubym, a nie żeby pisać tutaj. W tygodniu nawet nie ma mowy o jakiejkolwiek aktywności, bo wracam do domu o 18:30 i jedyne o czym marzę to wziąć leki i iść spać. 

Mimo wszystko postaram się wygospodarować chociaż w weekend te 15 minut żeby coś skrobnąć. 

Jestem cała spięta. Nie jem prawie w ogóle - jedna sucha bułka rano to często mój jedyny posiłek. Ewentualnie jeszcze jak wrócę do domu to zjem jakieś pierogi czy parówki. I to nie dlatego, że się odchudzam. Po prostu w pracy nie mam czasu zjeść, a jak wracam do domu to naprawdę już nie mam apetytu. Mam też tak skurczony żołądek, że zamiast np. 8 pierogów jem 3 i już jestem najedzona. 


niedziela, 10 lipca 2022

241. Zaczynam

Waga: 109.5kg
Cyferki na wadze wskazują od ponad dwóch miesięcy tyle samo... Na dobrą sprawę to nawet od czterech, bo z wahaniami +/- 2kg cały czas mam 109.5kg - tak pokazuje Fitatu. 
Trzeba coś z tym zrobić. Roczny cel już zawaliłam, bo jestem do tyłu o kilka kilogramów, ale to nie znaczy, że mam przestać walczyć.
Chłopak planuje mi się oświadczyć w sierpniu, i choć ślub planujemy za kilka lat, to wypadałoby zacząć chudnąć do ślubu... Może wizja siebie w wymarzonej sukience sprawi, że będę miała większą motywację?
Chociaż chyba nie taki typ ze mnie kobiety... Nie przeszkadzałoby mi iść do ślubu w sukience XXL, bo ja ogólnie dobrze czuję się we własnym ciele, a chudnę bardziej dla zdrowia i poprawy kondycji. 
Tak czy inaczej - trzeba coś zrobić. Na razie mam zamiar zapisywać w zeszycie przez kilka dni co jem (oczywiście już ograniczając słodycze i podjadanie), a potem postaram się wyciągnąć z tego wnioski.
Na pewno postawię na więcej wody i błonnika. Czyli dużo pić i jeść śliwki suszone, kasze, warzywa. Dużo mniej oleju, sera żółtego, bułek z Kłosa, które notorycznie kupuję do pracy.
Takie to jeszcze całe w chaosie, ale wierzę, że przez najbliższe godziny/dni się wyklaruje. 
Od 1 sierpnia powinnam mieć kartę Multisport, więc jakaś siłownia/basen wpadnie. 
Mieszkam na 4 piętrze bez windy, więc codziennie kilka razy wchodzę po schodach. I muszę się pochwalić, że udaje mi się to już robić bez odpoczynku na półpiętrze, a już niedługo wierzę, że obejdzie się bez zadyszki. 

wtorek, 5 lipca 2022

240. Pomysł na odpoczynek

Waga: 109.4kg

Wymyśliłam, że w sobotę pojadę sobie do Wisły z bratem - taki aktywny wypoczynek. Chcę się oderwać od tego wszystkiego, co ostatnio miało miejsce. Ten cały stres... Chcę o tym na chwilę zapomnieć. To mój pierwszy wolny weekend od dwóch miesięcy. 

Dzisiaj bardzo się bałam przyjść do pracy, ale chyba na wyrost... Na razie jest spoko. Zrobiłam z rana co miałam zrobić, a teraz mam kurs kasjera. Bardzo ciekawy swoją drogą.
Ale i tak... byle do 17!

Wczoraj zdenerwowałam się na Lubego. Cały dzień siedzi w domu i nic zupełnie nie zrobi - nie posprząta, nie ugotuje... Potem zastanowiłam się o co mi dokładnie z tym chodzi i doszłam do tego, że po prostu czuję się przez to zaniedbana, niekochana... Ja to rozumiem tak, jakby on nie dbał o mój wypoczynek, a co za tym idzie - o mnie. Bo ja wracam do domu o 18:15 i mam jeszcze latać ze ścierą, mopem i gotować obiad? 
No, ale porozmawiałam z nim o tym - nie po raz pierwszy - i zobaczymy jak będzie dzisiaj.


poniedziałek, 4 lipca 2022

239. Mogę pisać z pracy

Waga: 109.3kg

Jak fajnie, okazuje się, że blogger nie jest zablokowany u mnie w pracy na komputerze. A to znaczy, że mogę pisać notki w robocie. To mi dużo ułatwi, bo w domu jestem po 18 i zawsze jest coś ważnego do zrobienia i nie mam czasu pisać.

Wymyśliłam prezent dla mojej siostrzenicy na siódme urodziny. Kupię jej pióro z grawerem jej imienia i nazwiska. Chcę żeby poczuła się dumna, że ma już te siedem lat :) Jeszcze potrzebuję jakiegoś fajnego cytatu na grawer pudełka. Może macie jakiś pomysł? Chciałabym jej powiedzieć w tym grawerze, że uczy się dla siebie - nie dla ocen, nie dla rodziców, nie dla koleżanek, nauczycieli, tylko dla siebie. Będę szukać w necie czegoś prostego i znaczącego, ale może Wy macie w pamięci coś fajnego?

Wczoraj miałam ostatni egzamin w tej sesji. Na pewno zdałam, choć jeszcze wyników nie mam - będą za jakieś 3 tygodnie. Ale na pewno mam co najmniej 3, a myślę nawet, że będzie piąteczka :) 
Po egzaminie pojechałam do mamy żeby mi zafarbowała włosy. Wszyscy (brat, mama, tata) byli pijani i mnie wkurzali niemiłosiernie. Ale włosy mam zafarbowane. 
Wróciłam do domu to mój Luby bardzo źle się czuł i musiałam się nim zająć. A chciałam odpocząć ;) To ale nie zawsze jest kolorowo. 

niedziela, 3 lipca 2022

238. Po sześciu tygodniach zastoju waga w końcu ruszyła

Waga: 109.3kg
Tak, jak w tytule. Po sześciu tygodniach zastoju waga w końcu ruszyła. Ciekawe jest to, że zbiega się to z tym, że przeprowadzkowo już wszystko ogarnięte, a dzisiaj piszę ostatni egzamin w tej sesji. Czyli stresu dużo mniej. To potwierdza moją teorię, że zastój wynikał ze stresu :) 

Dzisiaj egzamin z testu na inteligencję o 11:45. Potem idę do mamy żeby mi zafarbowała włosy - już mam dość moich siwulców.

W nowym mieszkaniu robi się coraz fajniej. Wiele rzeczy już posprzątałam, niektóre ciuchy/pościel skurczyłam w workach próżniowych i wrzuciłam do szafy. 
Z Lubym wspaniale, jak zwykle. Szczególnie wieczory mi się podobają. Leżymy, słuchamy muzyki albo oglądamy telewizję, rozmawiamy i się przytulamy. Jest tak fajnie... Dla takich chwil warto żyć :)

środa, 29 czerwca 2022

237. Sesja, przeprowadzka, praca

 Waga: 110.3kg
Jak widać waga cały czas na tym samym poziomie. Nie grubnę, nie chudnę. Nie wiem co jest grane, bo jem mało. Stawiam na stres. Dużo się u mnie dzieje ostatnio.

Dużo się u mnie dzieje przede wszystkim dlatego, że się przeprowadziłam. Mnóstwo wysiłku mnie to kosztowało szczególnie, że jestem też w czasie sesji. No i mam nową pracę, gdzie cały czas zdobywam jakieś nowe uprawnienia, certyfikacje, a każde z nich poprzedzone jest jakimś testem albo rozmową egzaminującą. Dzisiaj właśnie mam mieć taką rozmowę też.

Na szczęście ten trudny okres się już kończy. Mam jeszcze jeden egzamin na studiach, potrzebuję posprzątać mieszkanie, z którego się wyprowadziłam... no a praca? Tam jeszcze przez kilka miesięcy będę cały czas certyfikowana, więc to mi pozostanie. 


sobota, 11 czerwca 2022

236. Zastój w wadze

Waga: 110.4kg

Jak może zauważyłyście, mam zastój wagi. Od kilku tygodni utrzymuje się 110kg i nie chce ruszyć - ani w jedną, ani w drugą stronę. Może to przez stres, nowy rytm dnia, niewiele pitej wody, nie wiem. Nawet zapytałam Lubego czy zauważył żebym jadła więcej niż zwykle, ale powiedział, że uważa, że jem nawet mniej. Może i ma rację, bo jem jedną albo dwie kajzerki w pracy i potem w domu jakąś zupę albo niewielkie drugie danie. Przeszkodą w chudnięciu może być to, że te dania obiadowe jem ok. 19, bo o 18 wracam z pracy. No, ale organizm musi się do tego przyzwyczaić, bo w pracy nie mam na tyle czasu żeby zjeść sobie jakieś danie obiadowe. Ledwo jest się czas napić, a co dopiero jeść.

W pracy fajnie. Uczę się dużo ciekawych rzeczy, dziewczyny są miłe i pomocne, kierowniczka też się wydaje spoko. Klienci czasem upierdliwi, ale z tym to ja nie mam problemu, zawsze sobie radzę. Jedna koleżanka nawet powiedziała, że będzie się ode mnie uczyć spokoju oraz cierpliwości w stosunku do klientów. 

Jestem w trakcie sesji. W piątek zaliczyłam jedno kolokwium, w poniedziałek mam egzamin, potem w niedzielę i tak dalej. Trochę tych egzaminów jest. Dzisiaj jeszcze muszę napisać wypracowanie z angielskiego i wysłać pani magister. Od tego jak mi to wyjdzie zależy czy dostanę 4 na koniec, więc fajnie byłoby to ogarnąć porządnie. Ale jakiegoś wielkiego parcia nie mam, bo i tak nie liczę na stypendium w tym roku. 

Miałam się już prawie przeprowadzać, już było blisko podpisania umowy, ale na szczęście do tego nie doszło. Facet zataił, że nie ma ciepłej wody w mieszkaniu, dobrze, że na to wpadłam i zapytałam, bo byłoby słabo. Poszukiwań ciąg dalszy. 

sobota, 4 czerwca 2022

235. Chaos

Waga: 110kg

W pracy się uczę. Już trzy dni za mną. Fajne dziewczyny, atmosfera zapracowana. Już niewielki kontakt z klientami miałam. Będzie ciężko tę całą wiedzę ogarnąć, ale oczywiście, że dam radę. 

Jestem ogromnie zestresowana. Szukamy mieszkania, tym razem jak najbardziej na poważnie. Do sierpnia mamy zamiar się wyprowadzić. Szukamy mieszkania w mieście, gdzie pracuję, żeby było jak najwygodniej.

Mam ochotę krzyczeć. Sesja za pasem, a ja nawet materiałów nie przejrzałam. W pracy też mnie czekają egzaminy. Będzie hardcore. Do tego niektóre leki mi się skończyły, muszę napisać do Pani Doktor o receptę. 

Nie wiem, jakoś dużo tego wszystkiego. Chaos mnie ogarnia. 

poniedziałek, 30 maja 2022

234. Kilka informacji

Waga: 110kg
Dobra, uznajmy, że ten miesiąc to był miesiąc stabilizujący. Przez stres związany z szukaniem pracy kompletnie nie poradziłam sobie z dietą. Waga nie tylko nie spadła, ale i wzrosła o blisko 2kg. Nie będę się załamywać, bo szczerze mówiąc na chwilę obecną mam to gdzieś... No, ale cel jest celem, dlatego trzeba wziąć się za siebie. 

Pojutrze idę do nowej pracy. Kupiłam już sobie kilka ubrań - spodnie czarne w kant i kilka bluzek białych ogarnęłam. Wstydu być nie powinno.

W środę przyjeżdża też właścicielka mieszkania z Anglii na trzy dni, więc muszę ogarnąć mieszkanie. Działam w tym kierunku od kilku dni, na spokojnie, powolutku, bez presji.

Z Lubym bardzo dobrze. Tak po domowemu i spokojnie. Niesamowite to jest.

środa, 25 maja 2022

233. Mam pracę... a nawet dwie!

Waga: nie wiem

Dostałam się ostatecznie do dwóch banków - co uważam za sukces. Wybrałam jeden z nich i od 1 czerwca będę pracować jako kasjer-doradca klienta w jednym z oddziałów. To dla mnie wyzwanie, bo z klientem to ja miałam kontakt jedynie jak pracowałam na kasie w Auchan 😅Ale dyrektorka jasno powiedziała, że szukają kogoś, kto będzie chciał pracować, całej reszty mnie nauczą. 

środa, 18 maja 2022

232. Telefon za telefonem

Waga: 110,1kg

Wczoraj byłam na rozmowie kwalifikacyjnej face to face do banku nr 1. Odpytywała mnie kierowniczka z dyrektorem. Pytanie-odpowiedź, pytanie-odpowiedź. Nie wiem jak mi poszło, mieli takie pokerfejsy, że ciężko było coś odczytać. 

Wychodząc z Banku nr 1 otrzymałam telefon z Banku nr 2, że mnie zapraszają na rozmowę online. Chwilę później zadzwonił Bank nr 3, że przeszłam do drugiego etapu face to face. A kiedy byłam już w domu to zadzwonił Bank nr 4, który wydawał się bardzo zainteresowany moją ofertą, bo aż kierowniczka oddziału zadzwoniła osobiście i namawiała mnie na rozmowę face to face. Nie byłam chętna, bo to sąsiednie miasto, ale mimo wszystko się zgodziłam. Wolę na tym etapie nikomu nie odmawiać, bo jeszcze mogę zostać z niczym.

Przez te wszystkie rozmowy totalnie nie ogarniam szkoły. Wczoraj znowu zapomniałam o ważnym wieczornym wykładzie. Na piątek przez przypadek umówiłam rozmowę na 15:00 a o 15:10 zaczynam zajęcia (na szczęście online, więc jak wyjdę z rozmowy to od razu się włączę). 
Ja nawet nie wiem kiedy mam pierwsze kolokwia... A coś czuję, że to niedługo. Muszę się jakoś zorganizować.

poniedziałek, 16 maja 2022

231. Opalanko



 Waga: 110.7kg

Miałam wczoraj wspaniały dzień. Żywieniowo - nie, bo zjadłam w podziale na 3 osoby jedną dużą i jedną małą pizzę, ale wczoraj się to nie liczyło. 
Przyjaciółka do mnie przyjechała i poszłyśmy na kocyk się poopalać korzystając ze wspaniałej pogody. Rozmawiałyśmy na milion ważnych tematów, ale z takim poczuciem, że mamy czas, że nic nas nie goni. Wiecie, w tamtej chwili po prostu nie miałam zmartwień, byłam w chwili obecnej. Chyba się starzeję, bo lepiej się bawię na kocyku w parku z jedną ważną dla mnie osobą niż z kilkunastoma znajomymi na imprezie 😉
Nie miałam też w tamtej chwili kompleksów. Byłam w krótkich spodenkach, a po chwili zdjęłam też bluzkę i opalałam się w staniku. Nie obchodzili mnie ludzie wokół. 
Wróciłam do domu wykończona, ale pozytywnie. I spalona słońcem 😁ale smaruję się balsamem i nie jest tak strasznie jakby się mogło wydawać. 
Dostałam też od przyjaciółki piękny bukiet kwiatów - w podziękowaniu za to, że jestem. To było bardzo miłe!


piątek, 13 maja 2022

230. Dwie rozmowy kwalifikacyjne

Waga: nie wiem

Mam za sobą dzisiaj dwie rozmowy kwalifikacyjne do banków. W jednym już dostałam informację, że przeszłam do drugiego etapu rekrutacji, w drugim czekam na taką informację (myślę, że się dostałam).

Dostałam stypendium i zapłaciłam za szkołę.

Przyszły z Vinted moje pierwsze krótkie spodenki od 3 lat. Mam zamiar tego lata opalić nogi i nie przejmować się tym, że jestem gruba!


czwartek, 12 maja 2022

229. Jedzeniowo słabe dni

Waga: 110,2kg
Od soboty do wtorku miałam bardzo słabe jedzeniowo dni. Szczególnie wtorek - jadłam jak głupia, dawno tak nie miałam. Widać to na wadze, która podskoczyła o 1,4kg. Ale wróciłam do postu przerywanego 16:8 i mam nadzieję, że to mi pomoże się ogarnąć. 

Postanowiliśmy z Lubym wrzucić ogłoszenie o opiece nad zwierzętami - on głównie psy, ja głównie koty. Już mamy dwóch potencjalnych klientów na wyprowadzanie psów i opiekę - karmienie, dotrzymywanie pieskowi towarzystwa. Mają się zastanowić i dać nam znać dzisiaj albo jutro. 
Ja ogólnie szukam normalnej pracy, ale jeszcze 2 tygodnie nie mogę żadnej podjąć. Mogę to wykorzystać, w domu pieniędzy nie wysiedzę. 
A Miły nie może podjąć legalnej pracy, więc takie wyprowadzanie psów byłoby dla niego świetnym wyjściem. Zresztą sam się zapalił do pomysłu. Nie dość, że dzięki temu będzie ruszał się z domu to jeszcze on bardzo lubi psy, więc mogłoby to zadziałać na niego terapeutycznie. No i będzie coś zarabiał, co nam bardzo pomoże. 
Także jakbyście znali kogoś z Katowic kto nie ma czasu wychodzić z psem , albo wyjeżdża na delegacje i potrzebuje żeby ktoś się zajął zwierzakiem (psem, kotem) - oto jesteśmy!

Co do poprzedniej notki. Nie mam praktyk w szkole tylko mam praktyki na uczelni - zorganizowane przez uczelnie. Moja uczelnia daje taką możliwość ze względu na to, że mamy do wyrobienia aż 600h praktyk w 4 semestrach (poprzedni rocznik miał godzin, uwaga, 90!) i trudno jest to ogarnąć. Taka możliwość jest tylko na IV i VI semestrze, potem już musimy mieć praktyki w różnych placówkach. 

niedziela, 8 maja 2022

228. Szkoła i kręgle

Waga: nie wiem

Byłam wczoraj w szkole - 13h na zajęciach + dojazd. Wróciłam do domu totalnie padnięta. Ale przynajmniej udało mi się zapisać na szkolne praktyki - już nie będę musiała się użerać z Przychodnią. 

A dzisiaj byłam na kręglach, bilardzie i pysznym obiedzie w restauracji. Przyjaciółka ma za tydzień urodziny i zorganizowała je dzisiaj właśnie w taki sposób. Było bardzo fajnie, ale najważniejsze, że jej się bardzo podobało i widać było szczęście w jej oczętach. 


czwartek, 5 maja 2022

227. Chciałbym żebyś była moją żoną

Waga: 109,4kg
Waga znowu wzrosła. To dlatego, że wczoraj na noc zjadłam resztkę obiadu i dwie kromki z serkiem topionym i pomidorem. 

Mieliśmy wczoraj piękny czas z Miłym. Rozmawialiśmy o zaręczynach - powiedział, że do roku mi się oświadczy. I mieliśmy piękny moment.
Ja: chciałabym żebyś był moim mężem.
Miły: a ja bym chciał żebyś była moją żoną.
Przytuliliśmy się długo. 
Czuję się przez to jakbyśmy już byli w pewnym sensie zaręczeni. Tak między sobą, nie dla ludzi. My już wiemy, a oświadczyny? Formalność. Są tylko po to żebym mogła o nim mówić narzeczony. Potem oglądaliśmy razem pierścionki, bo Miły chce żebym sobie sama wybrała pierścionek ze względu na to, że to ja będę go nosić całe życie i musi być w moim guście. Tamten uznaliśmy, że jest za drogi. Wybrałam taki - białe złoto z szafirem i brylantami:



Jak Wam się podoba?
Kto by pomyślał, że znajdę męża w szpitalu psychiatrycznym 😂 <TO> jest pierwsza notka, w której o nim napisałam 💕

Dzisiaj muszę przygotować się z prezentacji na Różnice Indywidualne, bo będę ją prezentować na zajęciach stacjonarnych, a Pani Profesor jest bardzo wymagająca. Muszę też zadzwonić ogarnąć szczegóły praktyk. No i jakiś spacerek by się przydał.







środa, 4 maja 2022

226. Szczepienie

Waga: 108,8kg
Dzisiaj mogę uznać za w pełni prawomocny wynik na wadze. Ostatnio jak miałam 108,8kg to było to po 6km spacerze bez śniadania... 😅A dzisiaj ładnie rano po wstaniu taki wynik. 

Idę dzisiaj popołudniu na trzecią dawkę szczepienia covidowego. Jak chcę pracować w placówce medycznej to muszę być zaszczepiona. A jakby nie było praktyki będę odbywać w przychodni, więc bez tego się nie obejdzie. 
Trochę się boję, bo niedawno byłam chora. Muszę się jednak zaszczepić, bo inaczej praktyki przemkną mi koło nosa. Czuję się już dobrze. Mam nadzieję, że nie będzie żadnych powikłań poważnych. 

Miałam wczoraj oglądać Kanapowców, ale przespałam 😒Muszę czekać na powtórkę. Bardzo motywuje mnie ten program, fajny jest. 

Zrobiłam sobie wczoraj paznokcie. Przedłużyłam, pomalowałam i dodałam naklejki takie z kwiatami. Ładnie to wygląda - wiosennie. 

poniedziałek, 2 maja 2022

225. Wspólna dieta

Waga: nie wiem

Miły trzyma się diety, jestem z niego dumna. 
Byliśmy dzisiaj znowu na ping-pongu, ale kroków dużo nie nabiliśmy, bo poszliśmy bliżej. Na chwilę obecną mam 5310 kroków, potrzebuję jeszcze 2700 kroków, żeby zaliczyć dzień. Może uda mi się jeszcze skoczyć na jakiś spacerek (ale szczerze to nie wydaje mi się żebym się zebrała). Albo na Stepmanię... hmmm... to już jest jakiś pomysł. 

Posprzątaliśmy mieszkanie - podłogi, łazienka, kuchnia, pranie się pierze... Zawsze to milej w czystym mieszkanku.

Dużo łatwiej mi się dietuje jak Miły dietuje ze mną. Mam taką dodatkową motywację. Mam nadzieję, że w sobotę (dzień ważenia) zobaczy jakieś efekty swojej pracy, żeby mi się nie podłamał... Wiecie jak to jest na początku...

niedziela, 1 maja 2022

224. Ping-pong

Waga: nie wiem

Jest południe, a my już jesteśmy po pięknym, 5-km spacerku. Przeszliśmy taki szmat drogi tylko po to żeby 20 minut pograć w ping-ponga, bo się uparłam, że chcę 😅I fajnie było.

Miły postanowił przejść na dietę, tym razem chyba na poważnie. Bo tak to dietował, ale podjadał, a teraz widzę, że jest zawzięty. Zobaczymy jak będzie.

Reszta dnia chyba będzie leniwa. Zrobię obiad, obejrzę powtórkę Twoja twarz brzmi znajomo i może się trochę zdrzemnę. 

Zjadłam dzisiaj śniadanie czego nie robiłam od ostatnich dwóch tygodni. Mam nadzieję, że nie zjem przez to dzisiaj tony jedzenia. Czułam, że tego śniadania potrzebuję, ale teraz muszę się trzymać w ryzach. 

sobota, 30 kwietnia 2022

223. Wyjść do ludzi

Waga: 109,1kg
Nie schudłam 0.4kg jak chciałam, ale uważam, że i tak jest dobrze. W nadchodzącym tygodniu na pewno to zrzucę, bo nie mam planów na majówkę, więc to będzie taki tydzień jak każdy. Cieszy mnie, że widać efekty mojej pracy - możecie to zobaczyć w tabelce z wagą z ostatnich trzech tygodni, którą wstawiłam niżej. Wzięłam się za siebie i od razu są efekty. Choć przyznam, że chyba nie działa to dobrze na moją psychikę, bo moja anoreksja bulimiczna daje o sobie znać. Nie będę tu pisać o szczegółach, ale trzeba przyznać szczerze, że nie jadłam wystarczająco dużo, a w dodatku jak już zjadłam to zdarzyło mi się zarówno wymiotować jak i, innym razem, się przeczyszczać. Jak zjadłam więcej i żadnej z tych rzeczy nie zrobiłam to czułam się koszmarnie. 

data, waga, różnica, BMI


Myślę, że te ED wróciło, bo czuję totalny brak kontroli nad życiem. Staram się znaleźć pracę, ale nie ode mnie właściwie to zależy. Mogę tylko wysyłać CVki. Wczoraj dostałam info, że w tej firmie, w której miałam rozmowę kwalifikacyjną, wybrali innego kandydata z lepszym poziomem j. angielskiego. Staram się o praktyki, ale i tak będę musiała pisać o przedłużenie praktyk, bo się nie wyrobię. I nie wiem jak połączę praktyki z nową pracą jak już do tego dojdzie. Wczoraj dostałam info najpierw, że jednak nie mogą mnie przyjąć na praktyki, a potem, że jednak mogą. Także ostatecznie wyszło dobrze, ale stresu trochę się najadłam.
W dodatku po mojej depresji w związek wkradła się chyba jakaś rutyna? Nie wiem. Wczoraj zrobiłam randkę-niespodziankę, która dała fajne efekty. W końcu ze sobą porozmawialiśmy tak po prostu. I poszliśmy na spacer. 
Ale mam wrażenie, że depresja cały czas gdzieś we mnie jest. Czeka na właściwy moment żeby zaatakować. Nie boję się jej, bo wiem, że i tak będzie wracać i odchodzić, taka moja choroba jest. Ludzie z dwubiegunówką będą wiedzieli o czym mówię. Po prostu co by się nie robiło to depresja albo mania mogą przyjść niezależnie od wszystkiego. 
Staram się teraz wychodzić z domu, bo niedługo mam zjazd stacjonarny na uczelni. A boję się ludzi. A tam ich będzie pełno i w dodatku mam wygłosić prezentację na jednym przedmiocie. 

Także podsumowując: 
- waga fajnie leci, widać efekty mojej pracy
- włączyło mi się ED i nie chcę obecnie nic z tym robić
- nie dostałam pracy, o którą się starałam, poszukiwań ciąg dalszy
- dostałam się na praktyki, mam dzwonić po weekendzie i ustalimy szczegóły
- rutyna w związku? Udana randka, trzeba się postarać żeby wrócić do mentalnej intymności
- czająca się w moim wnętrzu depresja czeka żeby zaatakować
- strach przed ludźmi po depresji, staram się go przełamywać

I jeszcze chciałam Wam powiedzieć, że bardzo Wam dziękuję, że mi kibicujecie. Byłyście przy mnie w czasie kiedy tyłam lub kiedy waga kompletnie nie chciała schodzić, stała w miejscu jak zaklęta. Dziękuję, że mnie nie krytykowałyście wtedy tylko motywowałyście abym się nie poddawała. Gdyby nie Wy to ciężej byłoby mi schudnąć te 15kg. Dziękuję.

______________________

Edit: 16:30

Po spacerze (9tys kroków - ok. 6km) waga pokazała 108.8kg 😁

Ps. Jest początek wiosny... co się dzieje, że nie powstają nowe blogi o odchudzaniu? 



czwartek, 28 kwietnia 2022

222. Wagowe notatki

Waga: 109.1kg
Cyferki na wadze lecą pięknie w dół. 
Muszę jednak przyznać, że nie dzieje się to samo - jem mało. Nie liczę kalorii, ale staram się żeby moim pierwszym posiłkiem był mały obiad, a koło 18-19 jem lekką kolację. 
Nie ćwiczę, bo cały czas na płucach jeszcze mi coś siedzi. Wolę nie kusić losu.

Mam jeszcze dwa dni, aby schudnąć 0.4kg. Wtedy zaliczę cel na kwiecień na czas. Jeśli się nie uda to dam sobie dodatkowy tydzień, aby nadgonić. Mam jednak nadzieję, że wszystko będzie tak, jak planuję.  

Czytałam dzisiaj notki z 2019 roku. Pierwsza notka na tym blogu była 31marca 2019r i pisałam tam, że od środy schudłam 3kg i waga pokazuje 105,2kg. To była niedziela. Także 27 marca 2019r. ważyłam 108,2kg. A to znaczy, że jeszcze troszkę i zniweluję do zera efekt jojo w związku z całym tym blogowym odchudzaniem. 
Jeszcze nigdy mi tak dobrze nie szło. Schudłam już łącznie prawie 15kg (bez 0.1kg). Super.  

środa, 27 kwietnia 2022

221. Rozmowa kwalifikacyjna

Waga: 109.4kg

Miałam dziś rano rozmowę kwalifikacyjną do międzynarodowej korporacji z branży finanse&rachunkowość. Rozmowa była po polsku i po angielsku. Po angielsku poszło kiepsko, temu nie mogę zaprzeczać. Zrozumiałam pytania, odpowiedziałam na nie, ale krótko i pewnie z błędami gramatycznymi. Natomiast po polsku poszło tak dobrze, że sama siebie bym zatrudniła 😅Oczywiście mam czekać na telefon czy przechodzę do następnego etapu rekrutacji. Zadzwonią niezależnie od decyzji, więc fajnie. 



poniedziałek, 25 kwietnia 2022

220. Waga wróciła na dobre tory

Waga: 109,5kg
Waga jak widać wróciła na dobre tory. To dzięki trzem nieprzyjemnym składnikom: grypie, okresowi i depresji. Trochę mojej pracy też w tym było, bo pilnowałam się żeby jeść mało, ale brak apetytu zdecydowanie mi w tym pomógł. Może uda mi się do końca miesiąca osiągnąć cel 108,7kg.

W poprzedniej notce pisałam, że mam dzwonić w sprawie praktyk do kierowniczki Poradni Zdrowia Psychicznego u nas w mieście. Otóż zadzwoniłam i okazało się, że jedna psycholożka chce mnie wstępnie wziąć pod swoje skrzydła. Dostałam do niej nr telefonu i mam dzwonić żeby umówić się na rozmowę wstępną. No i dzisiaj będę dzwonić. Zobaczymy co z tego będzie. I tak będę musiała składać podanie o przedłużenie praktyk, bo nie wyrobię się do końca semestru. 

Cały czas kicham, kaszle i smarkam. Jednak już czuję się lepiej. Depresja prawie zniknęła. Bóle miesiączkowe przeszły. Gorączki brak. Także wszystko powolutku się układa. 

piątek, 22 kwietnia 2022

219. Ile będzie trzeba.

Waga: 110.3kg
Przez dwa koszmarne dni waga zeszła o prawie dwa kilo. Tyle dobrego z tego.

Było tragicznie. Szczególnie wczoraj. Chodziłam i płakałam. Tabletki zwykle biorę o 8, ale nie miałam siły ich wyjąć z opakowań. Podchodziłam do tego kilka razy i za każdym razem kończyło się płaczem z bezsilności. W końcu wzięłam je przed dwunastą. Rzuciłam pracę jako sprzątaczka. Miałam tam pracować do końca kwietnia, ale uznałam, że po prostu nie dam rady.
Miałam iść do apteki i do Żabki (jakieś 100m od domu), ale nie umiałam. Płakałam, bo bałam się, że jak powiem Miłemu, że tego też nie potrafię to już mnie rzuci. On był u ojca wtedy. W końcu napisałam mu smsa, że nie dam rady. Moje myśli zaprowadziły mnie do miejsca, w którym on mnie już rzucił, zostawił w potrzebie. Miałam myśli samobójcze. Wrócił koło 14 i oczywiście poszedł do apteki po antydepresant dla mnie i do Żabki po podstawowe zakupy. Powiedziałam mu o moich obawach.
Miły: będę przy Tobie, musimy się sobą opiekować.
Ja: Ale ileż można... (już od 4 tygodni ledwo co potrafiłam zrobić)
Miły: Ile będzie trzeba.

Wzięłam wczoraj wieczorem antydepresant i dzisiaj jakby coś nowego we mnie wstąpiło. Jakaś światłość. Lepiej mi się oddycha, mówi, uśmiecham się... Jak ja się cieszę, że tabletki antydepresyjne zawsze szybko na mnie działają!

Do tego wszystkiego jeszcze zaraziłam się grypą od siostrzenicy. I łażę smarkając z gorączką.

Miałam dzisiaj mieć rozmowę kwalifikacyjną do międzynarodowej firmy zajmującej się doradztwem podatkowym i finansami. Przełożyłam na środę. Do tego czasu i depresja i grypa powinny minąć. 

Mam też dzisiaj za pół godziny dzwonić w sprawie praktyk studenckich do lekarki, która jest kierownikiem Poradni Zdrowia Psychicznego - największej w moim mieście. Jestem ciekawa czy się dostanę.

Wczoraj myślałam, że tym wszystkim pierdolnę. Że nie dam rady. Że mam to w dupie. Ale dzisiaj mam zamiar wykorzystać tę trochę siły, które mam, i załatwić co trzeba. 


środa, 20 kwietnia 2022

218. To i owo

 Waga: 111,8kg

Staram się jeść mniej, ale okazuje się, że mimo braku apetytu (depresja) - cały czas jestem głodna. Organizm się przyzwyczaił, że dostaje wszystko czego chce i kiedy tylko chce... Trzeba go tego oduczyć.

Dalej nie jest dobrze. Wczoraj już miałam ochotę krzyczeć z bólu psychicznego... Ale napisałam do Pani Doktor i już dzisiaj powinnam mieć receptę na dodatkowy lek, który powinien mi pomóc.

Dzisiaj ma przyjść odkurzacz, który zamówiliśmy z Miłym na allegro przed świętami. Cieszę się z tego, bo tym, który mamy, już nie dało się odkurzać. <Taki> sobie kupiliśmy.

wtorek, 19 kwietnia 2022

217. Tak teraz wyglądam

Waga: 112kg
Z wagą tragedia. Jestem przed dzień przed okresem, ale to nie zmienia faktu, że waga miała prawo wzrosnąć. Przez depresję miałam wyrąbane na dietę. Jedyne czego chciałam to się lepiej poczuć, a jedzenie mi to lepsze samopoczucie w niewielkim stopniu dawało. No i w ten sposób czekoladę zapijałam colą, do tego chrupki, a potem jeszcze kromeczka z serem żółtym i majonezem, no bo przecież czekoladą z chrupkami się nie najem i trzeba zjeść coś porządniejszego. Kicha totalna. Ale dzisiaj mówię: stop. Wracam do rozsądnego ograniczania kalorycznego jedzenia. Żadnych słodyczy, chipsów, żadnego majonezu, ser żółty i pieczywo z rozsądkiem. 

Psychicznie jest trochę lepiej, ale jeszcze nie jest normalnie. Waham się czy kontaktować się z Panią Doktor. 

Przedwczoraj byłam na tych urodzinach mojej siostry, o których wspominałam. Okazało się, że tylko ja przyjechałam, bo jej córka jest chora i resztę osób siostra odwołała. Zrobiła sushi, ale dała za dużo wasabi i wszyscy w trójkę (ja, siostra i jej mąż) mieliśmy naprawdę mnóstwo śmiechu przez to. Ostrość wychodziła nam uszami. Ale za to stwierdziliśmy, że zdrowia w tym roku będzie mnóstwo (no bo to była Wielkanoc, a w Wielkanoc chrzan symbolizuje zdrowie). No i rzucaliśmy tekstami typu "przestań chrzanić" albo "siostra, schrzaniłaś robotę!". No, zabawnie było. Nawet nie musiałam udawać, po prostu było mi przyjemnie z nimi. 

Poniżej zamieszczam zdjęcie cudownego urodzinowo-wielkanocnego sushi i moją stylówkę, aby pokazać jaką mam teraz mniej więcej figurę. 





sobota, 16 kwietnia 2022

216. Nie mam siły

Waga: 111.7kg

Nie wyrabiam. Nie mam siły na nic. Lekarka powiedziała żebym poczekała do środy, chyba że się pogorszy - to wtedy mam jej dać znać. Chyba się nie pogarsza tylko jestem coraz bardziej zmęczona tą depresją. 
Miły się mną opiekuje, ale ja się czuję jakbym go wykorzystywała. Strasznie źle się z tym czuję, że nie potrafię... nic. 
Dawno nie miałam tak długiej depresji. To już trzy tygodnie, a końca nie widać. Ja mam zwykle w ChADzie depresje kilkudniowe, tydzień, może trochę więcej. 
Aż się boję tej górki, która przyjdzie na jej miejsce. 

Jutro moja siostra kończy 40 lat. Będzie impreza urodzinowa. Założę tzw. maskę nr 2 i postaram się wykrzesać coś energii tam żeby się z dziećmi pobawić czy coś. 
Ale dzisiaj muszę iść do kwiaciarni po bukiety (dla mnie, babci i mamy) i już to mnie przerasta. A do kwiaciarni mam jakieś 300m.

Zajadam stresy i pustkę. To widać po cyferkach na wadze. Wszystko zaprzepaszczę...

wtorek, 12 kwietnia 2022

215. Planner i depresja

 Waga: 110,2kg


Zamówiłam sobie kilka dni temu planner w empiku. O ten <clik>. Dzisiaj prawdopodobnie przyjdzie - nie umiem się doczekać.

Niestety chwyciła mnie depresja. Według skali Becka jest umiarkowana, ale ja ją oceniam jako lekką. Mimo wszystko odwołałam dzisiaj pracę, bo nie czuję się na siłach. 
Jakoś od półtora tygodnia jestem słaba, zestresowana, ciężko mi podołać tym kilku zobowiązaniom, które mam. Boje się zasnąć w nocy, bo nie mam ochoty się znowu budzić rano. Mam poczucie jakby ciężkie emocje zżerały mnie od środka. Nie umiem rozmawiać z ludźmi - jak mówią, że u nich dobrze, to źle się z tym czuję i jestem nerwowa. Tak samo jak mi narzekają, że u nich źle. Po prostu wszyscy ludzie mnie denerwują.

To jest fajny film edukacyjny o depresji. Jest po angielsku, ale są polskie napisy. Warto obejrzeć. <click> 

Najbardziej mnie w nim porusza 

"Depresja zjawia się po cichu. Na samym początku walczysz z drobnostkami, ale zwykle je ignorujesz. Tak samo jak ból głowy. Mówisz sobie, że to chwilowe i że przeminie. To po prostu kolejny zły dzień."

No i właśnie. to po prostu kolejny zły dzień... i kolejny... i kolejny... Aż w końcu się zastanawiasz po co wstawać rano skoro jutro będzie takie samo. A stąd już blisko do myśli samobójczych. A od myśli samobójczych już blisko do... końca. Albo prosisz o pomoc albo popełniasz samobójstwo. 
Ja nauczyłam się informować lekarkę o depresji już wtedy, gdy zauważam, że kolejne dni są złe. Już wtedy widzę, że to nie ja, że coś jest nie tak, że ja zwykle cieszę się życiem, a teraz nie umiem. Ale w chorobie afektywnej dwubiegunowej depresja jest nieunikniona. Uczysz się z nią żyć, bo wiesz, że i tak minie. Zawsze mija.

niedziela, 10 kwietnia 2022

214. Większa zażyłość między nami blogerkami

Waga: 110,6kg

Dzisiaj ostatni dzień szkoły. I miesiąc przerwy! Cudownie. 

Za wczoraj mam wyrzuty sumienia. Zjadłam białą kiełbasę choć (i tutaj właśnie rodzą się moje wyrzuty) wcale nie byłam głodna. Nie pamiętam kiedy ostatnio zjadłam coś tylko dlatego, że mam na  to ochotę. Teraz głód jest moim głównym wyznacznikiem czy mogę coś zjeść czy nie. Jem wtedy to, na co mam ochotę, to prawda, ale zaspakajam potrzebę organizmu, a nie jakieś tam swoje widzimisię... Ech, ale te wyrzuty sumienia powstrzymają mnie przed kolejnym takim wyskokiem.

Panna A. napisała na swoim blogu notkę, gdzie wspomniała o tym, że mało osób teraz regularnie pisze bloga. Zabawne jest to, że nagle powstało tyle notek, że ciężko było się wyrobić! ;) 
Ale taka mnie refleksja naszła w tym temacie. Może i jest nas mało - tych, które regularnie piszemy. Ale dzięki temu poznałyśmy się lepiej. Ja np. miałam tak, gdy bardzo dużo osób pisało blogi, że byłyście dla mnie często baaardzo anonimowe. Kilka osób kojarzyłam. W tym sensie, że wiedziałam co pisały wcześniej i mogłam się odnieść do poprzednich notek. Reszta to była po prostu "osoba odchudzająca się" i co napisała w danej notce - to komentowałam, ale jakby się mnie ktoś zapytał co wcześniej pisała to ciężko byłoby mi odpowiedzieć. Może trochę wstyd się do tego przyznać, ale no... tak było. 
Teraz natomiast mam 5-6 aktywnych blogów. Dzięki temu dobrze znam Wasze historie, wchodzę na bloga i wiem co to za osoba - czym się zajmuje, jakie ma problemy, co ją cieszy itp. Dzięki temu czuję się bardziej jak w dobrej grupie znajomych, a nie w społeczności anonimowych blogerów. 
Jak Wy to odczuwacie?

sobota, 9 kwietnia 2022

213. Profesjonalny test na inteligencję emocjonalną

Waga: 110.9kg

Mam 4-dniowy zjazd na studiach. Czwartek, piątek i niedziela od 8 do 20 (non stop) i dzisiaj (sobota) od 8 do 17. Także dzisiaj jak mam luźniejszy dzień i mogłabym iść na rower to oczywiście pada deszcz. Mimo wszystko chcę poćwiczyć, wezmę Kołakowską. 
Zmęczona już jestem tym zjazdem. Wczoraj było kolokwium z emocji (lęk, strach, miłość, inteligencja emocjonalna), dostałam 4,5 -całkiem dobra ocena. W tym semestrze mam dużo bardzo ciekawych przedmiotów, ale też wymagających zaangażowania i zwyczajnie nauki. Dużo prac zaliczeniowych (wczoraj zrobiłam i wysłałam jedną z nich), kolokwia połówkowe i wyraźne życzenia wykładowców abyśmy aktywnie uczestniczyli w ćwiczeniach co uniemożliwia lecenie w kulki. W dodatku ten zjazd to chyba ostatni zdalny, potem już (o ile dobrze pamiętam) czekają mnie tylko zjazdy w szkole. 

Zmieniając temat - wkurza mnie to, że co rano bolą mnie stawy. Postanowiłam, że kupię sobie kolagen. Jak pocwicze to mam ból kolana taki 6/10, a jak po prostu wstanę rano to ból barku 7/10 i ból kolan, bioder i pleców 3/10. To się staje naprawdę uciążliwe. Muszę coś z tym zrobić. Wiem, że to konsekwencje otyłości. Już dzisiaj mnie to tak zdenerwowało, że byłam mega marudna i zastanawiałam się czy jeszcze kiedyś w życiu obudzę się bez żadnego bólu...

Jakby któraś z Was chciała żebym jej zrobiła profesjonalny test psychologiczny na inteligencję emocjonalną to chętnie zrobię - można to bez problemu zrobić zdalnie. Nigdzie nie będzie to przedstawiane ani wykorzystywane, nawet na studiach. Po prostu mam dostępny ten test, jest prosty, łatwy i przyjemny zarówno w wypełnianiu jak i interpretacji i sobie pomyślałam, że może któraś z Was będzie ciekawa swojej inteligencji emocjonalnej. Dzięki wynikom z tego testu możecie się dowiedzieć nad czym warto w swoim życiu (samorozwoju) popracować.

środa, 6 kwietnia 2022

212. Wzrost motywacji i pomiary

Waga: 109.9kg

Jakoś tak wzrosła mi motywacja ostatnio. Myślę, że wpływ na to ma oglądanie "Kanapowców". Wczoraj Trener powiedział tam fajną rzecz. Powiedział, że będzie pojawiać się myśl to nie dla mnie, ale trzeba się do niej przyzwyczaić i ją ignorować. Kurcze. Takie proste, a jakoś jak to usłyszałam to do mnie dotarło. Mi się też pojawia taka myśl jak zaczynam jakikolwiek sport. Obiecałam sobie, że jak już kiedyś pójdę na zumbę to na niej zostanę. Bardzo lubię zumbę, ale oczywiście nie jestem tak dobra jak te panie, które stoją zawsze w pierwszym rzędzie. Ale lubię to. I dlatego to jest dla mnie. I a kysz chochliki z głowy!

Dzisiaj Miły pojechał do brata, więc może uda mi się w spokoju posprzątać trochę. Lubię sprzątać jak go nie ma, uspokaja mnie to. 

Przez ostatnie dni codzienne skaczę na macie (Stepmania) po co najmniej pół godziny. Staram się żeby codziennie mieć jakikolwiek większy ruch, tak żeby się spocić. Powoli robi się ładniejsza pogoda, więc niedługo będę mogła znowu wsiąść na rower. 




Dzisiejszy trening: 


Po raz pierwszy udało mi się zrobić ten trening do końca. Co prawda nie byłam w 100% uczciwa, ze cztery ćwiczenia zrobiłam tylko przez 10-15 sekund, ale i tak jestem z siebie dumna. Nie poddałam się - po raz pierwszy. A podchodziłam do niego już kilka razy i po rozgrzewce wymiękałam 😅

Chciałabym sobie go robić codziennie. Zobaczymy jakie będą jutro zakwasy.

poniedziałek, 4 kwietnia 2022

211. Chcę schudnąć

Waga: 110,8kg

Och, jak ja bardzo chcę już ważyć te 60-70kg... Jeszcze trochę... no, może ciut więcej 😅Dzięki temu, że systematycznie chudnę - widzę światełko w tunelu... Jednak chciałabym żeby to było już. 

Mamy zamiar się z Miłym przeprowadzić. Tutaj jest za drogo w stosunku do warunków, które mamy. Prawdopodobnie przeprowadzimy się do jakiegoś sąsiedniego miasta, bo Katowice są jednak drogim miastem jeśli chodzi o wynajem... Mam już jedno mieszkanie na oku. Na razie jest zarezerwowane do wieczora, jutro mam dzwonić do babeczki z rana i dowiem się czy są szanse abyśmy tam zamieszkali. Bardzo bym chciała żeby się udało.

czwartek, 31 marca 2022

210. Marcowy cel osiągnięty

Waga: 109.8kg
Po raz pierwszy osiągnęłam cel na czas. Zawsze spóźniałam się kilka dni, tym razem dałam radę się wyrobić. Cieszy mnie to.
Najzabawniejsze jest to, że jak już osiągnę cel i widzę kolejny to wydaje mi się niemożliwe jego osiągnięcie. Gdzie, ja bym miała ważyć 108kg!? Nie dam rady przecież... A jakoś w ciągu miesiąca ta waga sobie powolutku spada i spada... i nagle się okazuje, że to jest jednak możliwe. To daje ogrom satysfakcji.


niedziela, 27 marca 2022

209. Spotkanie z przyjaciółką

Waga: 109.5kg
Jestem zaskoczona, ale to miło. Myślę, że cel marcowy mogę oficjalnie uznać za zaliczony niezależnie od tego co się podzieje przez najbliższe cztery dni. Owulacja mi się zbliża, więc pewnie woda się zbierze i waga pójdzie w górę.
Myślę nad piciem skrzypu i pokrzywy, aby woda mi się tak nie zatrzymywała. A przy okazji dobrze wpłynie na włoski. Jak będę miała okazję to sobie kupię. 

Wczoraj wieczorem przyjechała do mnie przyjaciółka. Dużo rozmawiałyśmy i humor mi się w efekcie poprawił. Jej zresztą też. Wypiłyśmy po Lechu Free 0%, zjadłyśmy trochę chipsów. Dzisiaj na obiad zjadłam 2 kawałki dużej pizzy. Nie mam zamiaru dziś nic więcej jeść, ale jak będę bardzo głodna to zrobię sobie jajecznicę żeby nie jeść potem w nocy.

Jestem w trakcie robienia prezentacji na Teorie inteligencji. Jakoś mi to nie idzie, w ogóle nie rozumiem co czytam. Mam ochotę tylko spać. Może to przez tę zmianę czasu.
Przyjaciółka wypełniła mi test psychologiczny, więc będę też mogła zrobić zaliczenie z ćwiczeń z tego przedmiotu. 
Bardzo dużo tego w tym semestrze. Powariowali. 

Wczoraj i dzisiaj nie byliśmy na rowerze, bo jest ładna pogoda i w związku z tym pewnie jest mnóstwo ludzi w parku (weekend). Zresztą Miły ma coś z dziąsłem i ma połowę twarzy spuchnięte. Mogłabym jechać sama, ale pewnie bym porozjeżdżała tam tych ludzi z moją cierpliwością.


sobota, 26 marca 2022

208. Złość

Waga: 110.1kg

Jaka ja dzisiaj jestem zdenerwowana! 
Poszłam na wystawę kwiatów z mamą i babcią, bo była w Spodku. Mam trzy nowe kwiatki. Monsterę, różę doniczkową i takie małe liściaste różowe... zapomniałam nazwy ;) Na zdjęciu poniżej zaznaczyłam nowe nabytki. 

No, ale wracając do złości. spięłam się z mamą i babcią. Mama mnie poprosiła żebym pojechała z babcią (81 lat) do domu żeby jej zawieźć te kwiatki, które kupiła. Tłumaczyła to tym, że ona nie pojedzie, bo też będzie miała kupione kwiatki i w ogóle. No spoko. Stwierdziłam, i powiedziałam to mamie, że zamówię taksówkę i taksówką pojedziemy z babcią. Mama przytaknęła. Okazało się, że mama kupiła jednego kwiatka, a ja trzy kwiatki i dwie doniczki. Babcia kupiła ze cztery kwiatki. Już w Spodku byłam poddenerwowana, bo (1) nie zjadłam śniadania, (2) robił się tłum, (3) zaczęłyśmy chodzić w tym tłumie bez sensu, bo żadna z nas już nic nie chciała kupić, (4) babcia z mamą krytykowały większość kwiatków które mi się podobały i chciałam je kupić. W końcu wyszłyśmy i powiedziałam babci, że zamówię taksówkę i pojedziemy. Babcia na to, że żadnej taksówki nie będziemy brały, bo nie i mam się nauczyć oszczędzać. To jej odpysknęłam, że oszczędzać to ja umiem i powiedziałam ile mam oszczędności już. Na to babcia, że takie oszczędności to jest nic. Powiedziałam też, że jazda taksówką zajmie mniej czasu, a na mnie czeka obolały facet w domu (ma pół twarzy spuchnięte, coś mu się z dziąsłem dzieje). Na to babcia, że ona nie jest dzieckiem i przecież może sama jechać i mamy jej jak dziecko nie traktować. Powiedziałam, że oczywiście z nią pojadę, ale nie pasuje mi jazda tramwajem. Mama nic się nie odzywała. W końcu zaczęłyśmy jakąś neutralną gadkę. Mama poszła na swój przystanek, my z babcią na nasz. Babcia powiedziała, że naprawdę może sama jechać. Ja ją przeprosiłam i zapytałam czy jest bardzo zła. Powiedziała, że nie. Przeprosiłam ją raz jeszcze i powiedziałam, że jestem zdenerwowana i głodna, do tego nie wiem co jest z Miłym. Babcia pojechała sama. Zadzwoniła, że dojechała i jeszcze raz ją przeprosiłam. Sprawa zamknięta. Ale dalej jestem zła... na mamę! Bo jak się żegnałyśmy to chciałam ją przytulić, a ona nie odwzajemniła przytulenia. Nosz kurwa, tak się nie robi moim zdaniem. Nie dość, że jakoś jak jej mówiłam o taksówce to przyznała mi rację, potem siedziała cicho jak się kłóciłam z babcią, to potem była wielce obrażona. Jasne, nie postąpiłam fajnie, jest mi wstyd, ale każdy może mieć gorszy dzień i zachować się nie tak, jak powinien. Z babcią sprawę załatwiłam. A ona cyrki odwala. Mam nadzieję, że sprawa się nie pociągnie, bo mnie szlag trafi. Już i tak jestem na hydroksyzynie, bo aż mi łeb pękał od tej złości, tego wstydu i domysłów - tak intensywne są te uczucia. 
Uch, wygadałam się. Chyba mi trochę lepiej. Dzięki.







czwartek, 24 marca 2022

207. Waga 109.8kg!

Waga: 109.8kg! 
Cel na marzec osiągnięty - zobaczymy jak będzie na koniec miesiąca. Ale mam w sobie zawsze takie przekonanie, że jak już jakieś cyferki na wadze się pojawiły to znaczy, że pojawią się jeszcze raz :)
Wraz z cyframi 109 osiągnęłam też czerwony cel z licznika na górze. Czerwony cel oznacza nagrodę. Muszę coś wymyślić sobie fajnego. Chociaż ostatnio moje życie jest tak fajne, że jakoś nagród specjalnie nie potrzebuję ;)

Wczoraj na rowerze zrobiłam 22km. Dzisiaj pewnie zrobię 11km, bo nogi mam bardzo zmęczone. Chociaż kto mnie tam wie. 

Chciałam zauważyć, że cały czas, już trzeci miesiąc, idę zgodnie z moim planem odchudzania. Baaaardzo dawno tak nie było. Mam w sobie tym razem jakąś zawziętość i równocześnie luz i cierpliwość. Nie chcę chudnąć na już tylko daję sobie na to czas. I to działa!


środa, 23 marca 2022

206. Plany na dziś

Waga: 110.6kg
Wracam na dobre tory z wagą, może jednak osiągnę marcowy cel.

W SPA było w porządku. Wydaje się być fajna robota. Trochę dużo do spamiętania, ale myślę, że jak pójdę na dniówkę próbną to ogarnę - w końcu to 12h. 

Dzisiaj w planach rower. Chciałabym zrobić 20km, ale nie wiem czy mój Miły się na to zgodzi - on by chciał 11km, tak jak poprzednio. 
W planach też sprzątanie, bo mam taki bajzel, że masakra. Do tego naleśniki na obiad (Miły sobie zażyczył), no i wizyta u psychiatry (a w tym rozmowa w sprawie praktyk studenckich, bo u mojej Pani Doktor mam je odbywać). Moja Pani Doktor chce też jeden z moich obrazów do swojego nowego gabinetu. Bardzo mnie cieszy to, że będzie sobie gdzieś tam wisiał.
Chciałabym też przesłuchać trochę wykładów, czyli pouczyć się trochę... Obiecałam sobie, że będę się uczyć w miarę na bieżąco w tym semestrze. 

___________

edit: 18:00

Zrobiliśmy dzisiaj 22km z Miłym na rowerze.

wtorek, 22 marca 2022

205. Praca w SPA i śliwki

Waga: 111.1kg

O 9 jadę do tego SPA na taką niby rozmowę kwalifikacyjną. Kierowniczka pokaże mi co się tam robi i sprawdzi jak sobie radzę. Mam tam spędzić 2-3 godziny. Trochę się stresuję.
Wczoraj sobie naolejowałam włosy na noc, dzisiaj odżywka - szampon - maska z biovaxu. I prostowanie żeby moje włosy nie czuły się zbyt dobrze po tej pielęgnacji 😜Pomalowałam paznokcie. Jeszcze tylko pomaluję oczka i jestem gotowa do wyjścia. W końcu idę pracować do SPA, więc trzeba jakoś wyglądać chyba, nie? Czy za bardzo się przejmuję?

Tak w ogóle to od miesiąca piję wywar z suszonych śliwek. Niedawno miałam tygodniową przerwę i tylko się utwierdziłam w tym, że wywar działa. Polecam Wam wszystkim, świetnie działa na przemianę materii i wypróżnianie, a co za tym idzie na odchudzanie. Wieczorem zalewam 3-5 suszonych śliwek wrzącą wodą (w zależności od wielkości śliwek - niektóre są malutkie to wtedy daję 5, a jak są takie normalnej wielkości to 3) i rano wypijam wywar (smakuje trochę jak kompot z suszu) i zjadam namoczone śliwki. Naprawdę znacząco poprawia komfort wypróżniania - nie mam biegunek ani zaparć, jest ideolo i czuję się lekko.

Kupiłam sobie wczoraj krem do stóp, bo moje stopy już o niego wołały, a niedługo będzie można chodzić w sandałach, więc trzeba jakoś wyglądać. Także najbliższe tygodnie to będzie dbanie o stópki.

Aha, wczoraj trochę ponad 11km na rowerze, dwa dni temu 9km. Dzisiaj przerwa, bo nie dam rady czasowo. Poza tym mojego chłopaka boli tyłek od siodełka (mnie już przestał), więc dam mu trochę luzu. Za to jutro mamy zamiar zrobić znowu ok. 11km. Jak już się przyzwyczaimy do tej trasy to będziemy ją robić 2-3 razy pod rząd i będzie wychodzić 20-30km. A to już coś. 
Jak już wspominałam oboje się odchudzamy, więc na dobre nam to wyjdzie. 

niedziela, 20 marca 2022

204. Robotny czas

Waga: 111.9kg
Mam okres, ale nawet jak na okres waga jest za wysoka. Niestety.

Zjazd na studiach mam w ten weekend, na szczęście jeszcze online. Mam w tym semestrze tak dużo roboty, że nie ogarniam. Gdyby nie ludzie z roku to bym chyba schowała się pod stół i udawała, że mnie nie ma. Najgorzej jest z załatwianiem praktyk, jakoś się ich boję i przez to odsuwam to i odsuwam...

Dzisiaj rezygnuje z jednego angielskiego i robię sobie przerwę na rower. Mam ochotę pojeździć, a jak będę na wszystkich zajęciach to cały weekend pięknej pogody mi minie i nic nie będę z niego miała. 

Zrezygnowałam z pracy na klatkach. Zostały mi biura i być może już niedługo będę dorabiała w SPA na recepcji jako "pracownik zastępczy". Coś czuję, że będzie mniej wykańczająco, a pieniądze podobne. Dzisiaj poznam szczegóły i podejmę decyzję czy chcę tam pracować.
Także będę miała praktyki studenckie, biura do sprzątania, a w weekendy SPA. Do tego studia. Więcej chyba nie upcham. 

niedziela, 13 marca 2022

203. Rower

Waga: 111,5kg

Byłam wczoraj na rowerze. Tak na start tylko - cel był taki żeby sprawdzić czy jeździ po 2-3 latach nieużywania. No i jeździ. Przejechałam może 4km a tyłek mnie boli jakbym jeździła pół dnia 😂
Niestety miałam trochę za mało napompowaną tylną oponę, mój mężczyzna musi nad tym jeszcze popracować.
Przy okazji odwiedziłam Truflę i trochę pogadałyśmy.

Dzisiaj przyjeżdża do mnie przyjaciółka z Krakowa. Idziemy na długi spacer po Parku Śląskim - zawsze to trochę ruchu. 

Zaczęły mnie bawić kwiatki. Podlewam, obserwuję i cieszę się jak rosną. To do mnie niepodobne 😁Dwa dni temu przesadzałam bratki i nawet sprawiało mi to frajdę gdzie wcześniej tak się brzydziłam korzeni, że nawet o tym nie myślałam. Fajnie, w tym roku będę miała kwiatuszki na balkonie. Ale za to jakie mama i babcia są szczęśliwe, że dołączyłam do ich duetu miłośników kwiatów. Cieszę się, że mogę im w tak prosty sposób sprawić radość.

Zgodnie z poprzednią notką - wróciłam do diety. Oczywiście dieta ŻM, czyli żreć mniej. Nic konkretnego, ale działa. Wczoraj na wadzę miałam, o zgrozo, 112.2kg, a dzisiaj już zeszło do stabilnych 111.5kg. 

piątek, 11 marca 2022

202.Udawana dieta

Oglądałam wczoraj "Kanapowców" i dopuściłam do siebie, że przez ostatni tydzień właściwie udawałam sama przed sobą, że jestem na diecie. Gdzieś siła woli mi znikła, a w jej miejscu pojawił się głód, który systematycznie zaspokajałam niezależnie czy była to 9  rano czy 1 w nocy. Jutro ważenie i spodziewam się ok. 113kg. 
Także wprowadzam ponownie zasadę nie jedzenia przed 20. Potem zejdę na 19, a potem na 18 i na tym zostanę. 
Kończę ze śniadaniami, pierwszym posiłkiem będzie obiad, a potem skromna kolacja (przy takiej taktyce najwięcej schudłam). 
Dzisiaj będzie problem, bo jadę do teścia (szwagierka chłopaka przyjeżdża z Niemiec i jest mini zjazd rodzinny) i możliwe, że będzie ciasto a już na pewno ciastka, bo kobieta teścia pracuje przy ich pakowaniu i ma tego mnóstwo. Najgorsze jest to, że tej kobiecie nie można odmówić. Dlatego zjem coś tego ciasta, a zrezygnuje z kolacji. 

Ech, nawet nie wiem kiedy zaczęłam w tej diecie samą siebie oszukiwać. Na szczęście nie było to dawniej niż 2 tygodnie temu, więc myślę, że waga jakoś bardzo na tym nie ucierpiała. 

Także wracam na dobre tory, nie ma bata. 


A co do Dnia Księżniczki to się udał. Niestety nie przyniósł zamierzonych rezultatów... Byłam bardziej zmęczona tym leżeniem i nicnierobieniem niż jakbym normalnie funkcjonowała. Ja jednak jestem aktywną kobietą ;)


poniedziałek, 7 marca 2022

201. Dzień koktajlowej księżniczki

 Waga: 111.5kg

Dzisiaj mam Dzień Księżniczki. Umówiłam się z chłopakiem, że dzisiaj wszystko robi on. Od kawy, przez obiad, sprzątanie i wszystko wszystko 😁 Ja leżę, pachnę i, jak to on określił, jestem w gotowości 😁
Ja odkładam wszystkie swoje i wspólne obowiązki na inny termin. 
Bo ja to mam tak, że jestem zmęczona, ale jak widzę bajzel na stole to muszę go posprzątać. Albo kwiatki podlać. Albo pranie zrobić. Wykładu posłuchać. Prezentację na studia zrobić. I potem kładę się znowu wykończona i zła na siebie i niego, że nie odpoczęłam i że nie dał mi odpocząć. Że się nie domyślił, że jestem zmęczona, gdy latam jak motorek i robię wszystko po kolei. Także dzisiaj druga skrajność - totalne lenistwo. 
Od rana słyszę tylko "siedź, ty nie możesz. Czego chcesz, kochanie?". Cudowne to jest.
Musiałam co prawda o taki dzień wyraźnie poprosić i poinstruować mojego Najdroższego jak to ma wyglądać, ale jak na razie (a nie śpimy od 4 rano) świetnie się spisuje. 

Także dzisiaj będę leżeć, czytać książkę "Nie zaczęło się od ciebie" Marka Wolynn'a i unikać wszelkich fejsbuków, instagramów i innych tiktoków żeby nie zamartwiać się wojną. O wiadomościach już nie wspomnę. 
Wam też to radzę, bo wiele z Was przejmuje się wojną. Jeżeli nie radzicie sobie z tym to odetnijcie się od tego. Nie ma w tym nic złego. Wiem, powinnyśmy pomagać, wszędzie nas tym bombardują. Ale pamiętajcie, że przy pierwszej pomocy najpierw zakładamy rękawiczki ochronne zanim zaczniemy tamować krwotok. Najpierw dbamy o swoje zdrowie, a potem drugiego człowieka - jakakolwiek sytuacja by nie była. Tak samo jest ze zdrowiem psychicznym i pomaganiem. Najpierw my musimy się dobrze czuć i być poukładane żeby pomóc drugiemu człowiekowi przejść przez trudną sytuację. Zadbajcie o siebie, proszę.

piątek, 4 marca 2022

200. Cel na luty osiągnięty

Waga: 110,5kg
Cyferki na wadze kręcą się przy tym 110kg. A to znaczy, że cel na luty (111.1kg) zaliczony. Co prawda znowu z kilkudniowym opóźnieniem, ale zaliczam 😊

Rower już wyciągnięty z rowerowni, czeka aż Karol się za niego weźmie - trzeba go sprawdzić, napompować koła, bo leżał dwa lata. W tym roku mam zamiar go ruszyć. I to jak najszybciej, bo nie wiadomo co będzie...

Moje myśli non stop krążą wokół wojny, wokół Ukraińców i wokół nas, Polaków. Wokół mnie. Zastanawiam się nad swoimi wartościami, nad tym co jest dla mnie ważne. Czuję się totalnie zagubiona. Nie mam się do kogo zwrócić o pomoc w szukaniu swojej drogi w tej sytuacji. Wszystko wydaje mi się takie bez sensu - to przez niepewną przyszłość. Staram się żyć normalnie, planować, działać jak dotąd, ale w głowie mam pełno myśli typu "po co ten rower wyciągnęłaś, przecież i tak w każdej chwili może wojna wybuchnąć", a zaraz potem "to rower się przecież wtedy przyda...". I tak w kółko. Cały czas myślę o jednym... Mam nadzieję, że się do tego przyzwyczaję jak do koronawirusa. 
Babcia mówi, że na wojnie się świat nie kończy. Że ludzie również wtedy po prostu żyją - pracują, studiują, działają na rzecz innych. A nawet jeśli nie to po wojnie wracają do swoich aktywności. Muszę to sobie powtarzać: na wojnie świat się nie kończy. 

poniedziałek, 28 lutego 2022

199. Wojna

Waga: 112.2kg

Nie wiem co mam napisać... Od kilku dni żyję w strachu i ogromnej wdzięczności równocześnie. Staram się doceniać każdy dzień, każdą godzinę, każdą chwilę pokoju u nas w kraju. 
Jednocześnie wszystko stało się tak mało znaczące. Moje odchudzanie, studia, malowanie... W obliczu wojny niewiele mam przydatnych umiejętności. Jak będzie możliwość gdzieś za darmo albo za małą kwotę przejść kurs pierwszej pomocy to mam zamiar się zgłosić - to jedna z rzeczy, które mogą się przydać. No i nie kupować rosyjskich produktów (kod kreskowy zaczynający się od liczb 460-469, szczegóły tutaj).

Ale pisałam, że doceniam każdą chwilę pokoju. Doceniam wspólny czas spędzany z Karolem, chodzimy na spacery, do ZOO... Skaczę na macie i się tym cieszę. Wczoraj rano jak wyszłam zapalić to zachwycił mnie śpiew ptaków o wschodzie słońca. Cieszmy się życiem Dziewczyny, proszę.

piątek, 25 lutego 2022

198. Tłusty czwartek

Zważę się jutro - będzie sobota. Nie spodziewam się wyniku z przedwczoraj, bo wczoraj poszalałam z okazji tłustego czwartku. Zjadłam duży zestaw z McDonalda i dwa pączki, więc dosyć sporo jak na mnie. 
Dzisiaj dojadam pączki, które kupił Karol i na obiad zupa. 

Z egzaminu dostałam 3.5 - miałam 66.7% poprawnych odpowiedzi. Bardzo się cieszę z tego wyniku mimo, że jest najsłabszy w moim indeksie. Bardzo Wam dziękuję za wsparcie!

Może dzisiaj pójdę na spacer z chłopakiem. Przydałoby się żeby to całe żarcie z wczoraj spalić.


środa, 23 lutego 2022

197. Piękne zero

Waga: 110.3kg

Liczba numer trzy to cudowne, piękne zero :) 
Po niedzielnym ważeniu obraziłam się na wagę. Nie pisałam Wam o tym, bo nie chcę dramatycznie przeżywać na blogu każdego skoku wagi o kilka dekagramów - szczególnie, że z dnia na dzień waga ma prawo sobie skakać. Co nie zmienia faktu, że się obraziłam, dwa dni patrzyłam na nią spod byka, jadłam sobie co chciałam (ale w granicach rozsądku pamiętając, że się odchudzam) i nawet nie myślałam żeby na nią wejść. Wczoraj chciałam sobie zjeść wieczorem (no dobra, w nocy) bułkę z serem i pomyślałam, że najpierw się zważę, bo jeśli mi podskoczyła do 113 albo coś to muszę uważać. No i zobaczyłam wczoraj w nocy 110.9kg. Weszłam na wagę jeszcze dwa razy i nie chciało być inaczej. Więc stwierdziłam, że nie zjem tej bułki ;)
I w ten oto sposób dzisiaj na wadze 110.3kg. Jaki z tego wniosek? Czasem trzeba zluzować majty, przestać się tak wagą przejmować - i wtedy spada. 

Dzisiaj egzamin z rozwojówki o 20. Jest 6:06, od 8:00 zaczynam zakuwać. 
A tymczasem idę grać w Planet ZOO. 

sobota, 19 lutego 2022

196. Ważenie sobotnie

Waga: 111.5kg
Ładny wynik, bo na koniec miesiąca mam mieć 111.1kg. Powinnam się wyrobić 😉Choć już jutro spodziewam się niższego wyniku, bo po okresie zawsze mocno spada. Ale wolę się nie nastawiać, ten wynik jest wystarczający.

Za chwilę idę sprzątać biura. Potem może jakiś spacer z chłopakiem. Na obiad schabowy, ziemniaki i surówka. Później może 2-3 kromki chleba. I to będzie na tyle.

Przydałoby się zacząć uczyć do rozwojówki - najtrudniejszy egzamin w semestrze. A ja jedynie ogarnęłam notatki i... to by było na tyle. Nie wiem czy się dzisiaj zmobilizuję. Sumienność nie jest moją mocną cechą.


czwartek, 17 lutego 2022

195. Premia

Mam okres, w ubraniach ważę 112.3kg. Ponieważ nie interesuje się wagą podczas okresu, nie ważyłam się bez ubrań, bo to i tak nie ma sensu. 

Dostałam niespodziewanie premię za pół roku pracy w banku. To uratowało mój budżet. W dodatku ZUS ma mi wypłacić zaległe pieniądze, więc moje problemy finansowe na jakiś czas powinny się skończyć. Z tej okazji (a oficjalnie z okazji walentynek czy półrocznicy z chłopakiem czy po prostu z okazji ładnego, wiosennego dnia) kupiłam sobie smartwatcha w lombardzie -  Huawei watch GT sport. Mam go od wczoraj i jestem zadowolona. Świetnie analizuje sen, jest bardzo czuły na pobudki czy drzemki w ciągu dnia. Jest też czuły na kroki i puls. Dotychczas miałam MiBanda 4 i powiem Wam, że różnica niebo a ziemia. Jedyne czego mi w nim brakuje to możliwości przełączania piosenek na spotify, ale będę musiała do braku tej funkcji przywyknąć. To nie jest taki typowy smartwatch, nie ma super wielu funkcji, ale te, które ma działają naprawdę dobrze. 

Byliśmy też wczoraj z Karolem na zapiekankach. Wzięliśmy sobie dużą na pół. Byłą pyszna. I babeczka, która prowadziła te zapieksy była naprawdę miła, rozmowna. Fajnie było. Do tego ta wspaniała pogoda. Super.
Zjadłam wczoraj tylko tę zapiekankę i jedną kajzerkę z serem żółtym. Jakoś w czasie okresu nie chce mi się jeść. Pewnie dlatego zawsze po okresie jest co najmniej pół kg w dół. 

Co tam jeszcze... wydałam wczoraj 560zł w aptece 😥No, ale jak trzeba to trzeba. I jak tu żyć? 


poniedziałek, 14 lutego 2022

194. Walentynki

Waga: 111.9kg

Ja już po walentynkach, bo zrobiliśmy sobie randkę w sobotę żeby ominąć cały walentynkowy kicz. Było miło, choć przyznam, że wolę randki, które wychodzą spontanicznie. Te zaplanowane wiążą się z jakąś taką presją, że ma być fajnie. Dzisiaj nic nie planujemy, posprzątaliśmy sobie mieszkanko, byliśmy na zakupach i... przyznam, że jest milej niż w sobotę ;) Po prostu między nami jest mniejsza presja. Zaraz będzie program przyrodniczy w telewizji, który zawsze w tygodniu oglądamy. Położymy się na łóżku i będziemy sobie oglądać. Czy to nie jest miłe?

Wczoraj widziałam się z siostrą. Prowadziłyśmy rozmowy o duchowości i Bogu. Dużo przemyśleń mam po tym spotkaniu, ale jeszcze nie są na tyle mocne, aby je tutaj napisać. Muszę to sobie sama przetrawić zanim, jakby nie było, poddam je pod ocenę publiczną (Wasze komentarze).

Dzisiaj miałam zabawną sytuację z wagą rano. Staję na wadze, a tam 110.3!!! Nie dowierzam. Myślę: coś się spieprzyło. Wchodzę drugi raz - 111.9kg. Wchodzę trzeci raz - 111.9kg. Wchodzę czwarty raz - 111.9kg... No kuźwa, nie chce być inaczej 😂Najwyraźniej waga nie zdążyła się ogarnąć jak na nią weszłam pierwszy raz. Ale miło było zobaczyć 110 chociaż przez chwilę 😉


piątek, 11 lutego 2022

193. Prawie koniec / luźne ciuchy!

Waga: 112.3kg
Waga z jakiegoś powodu wzrosła o 0.8kg. Prawdopodobnie dlatego, że dzisiaj mam dostać okres, a jeszcze nie dostałam. Nie martwię się wobec tego wagą.

Wczoraj miałam przedostatni egzamin w tej sesji. Jeszcze tylko rozwojówka 23.02 i przechodzimy na kolejny level. Dotychczasowe oceny:
Psychologia osobowości - 5
Neurofizjologia - 5
Rozwojówka (ćwiczenia) - zal (ale miałam 96%)
Procesy poznawcze - 4 
Angielski - zal

Także jest ładnie :) Cieszę się, bo trudny był ten semestr, a mimo to dałam radę. 

Jutro z chłopakiem z okazji walentynek idziemy do restauracji, w której Magda Gessler robiła rewolucję. Mam tę restaurację sprawdzoną, bo często stamtąd brałam na wynos. Będzie fajnie, w końcu gdzieś wyjdziemy :) 

________________
Edit 13:43

Aaaaa! Zrobiłam przegląd szafy, bo szukałam jakiegoś outfitu na walentynki i.... wiecie co? Ubrania, w które jeszcze niedawno nie wchodziłam są na mnie dobre albo nawet za luźne niektóre! Ale się cieszę!!! 

środa, 9 lutego 2022

192. Zmęczonam

Waga: 111.5kg

Z wczorajszego egzaminu z neurofizjologii wpadła piąteczka. Także oczywiście jestem zadowolona.

Dzisiaj o 20:30 kolejny egzamin z psychologii rozwoju człowieka. Na szczęście to tylko na zaliczenie, bo to ćwiczenia. Jeszcze mnie będzie czekał jeden egzamin potem z tej tematyki, ale to dopiero 23 lutego. 
Uczyłam się trochę, sporo też pamiętam z poprzedniego egzaminu połówkowego, więc mam nadzieję, że zaliczę. 

Teraz odpalam simsy, bo jestem tak zestresowana, że masakra. Może mnie to rozluźni.


wtorek, 8 lutego 2022

191. Waga ruszyła, egzaminy

Waga: 111,6kg

Waga chyba w końcu ruszyła. Zobaczymy co będzie w kolejnych dniach. Jestem z tego zadowolona szczególnie, że zbliża mi się okres, więc cyferki powinny rosnąć, a tu odwrotnie się dzieje.

Dzisiaj na obiad rosół z makaronem i na kolację warzywa na patelnie z mięsem z rosołu i bułką tartą. Spokojnie to spalę, bo na 21 idziemy do roboty sprzątać biura. Musimy iść tak późno, bo egzamin mam wieczorem i nie zdążylibyśmy wcześniej.

Dzisiejszy egzamin jest spoko, bo babeczka podała pytania i odpowiedzi, które mają wystarczyć na 4. A ponieważ to neurofizjologia to nie mam wysokich aspiracji - 4 mi starczy. Za to jutro i pojutrze mam egzaminy z punktami ujemnymi. No cóż - zrobię co mogę, byle zdać. Najwyżej stypendium nie dostanę. 


poniedziałek, 7 lutego 2022

190. Czyżby zaręczyny niedługo?

Waga: 112,1kg

Dzisiaj mój chłopak dał mi do myślenia. Powiedział, że jak będziemy mieć przypływ gotówki, którego się spodziewamy to "będzie na pierścionek na tym palcu"... - czyżby coś planował? Na wszelki wypadek mu pokazałam mój wymarzony pierścionek 😏Białe złoto z brylantami i błękitnym topazem. 


Zobaczymy, może już niedługo..? 

Poza tym oczywiście u mnie dużo stresów. Nie wiem czy one kiedykolwiek się skończą. Już pospisywałam wszystkie te sprawy i nadałam im miarę stresu od 1 do 10. Wyszło na to, że każde z osobna jest nisko w skali, ale razem tworzą bombę atomową w moim organizmie. 
Dlatego zrobiłam sobie w jednym z moich zeszytów terminarz. Tam zapisałam co którego dnia mam zrobić, może dzięki temu nie będzie mi to kołatać w głowie. 

Wczoraj miałam egzamin z psychologii osobowości i do indeksu wpadła piąteczka.
Jeszcze przede mną cztery egzaminy. 


czwartek, 3 lutego 2022

189. Cel za styczeń osiągnięty?

Waga: 112,3kg

Jak widać cyferki na wadze znowu wskazały 112,3kg. Co prawda z trzydniowym opóźnieniem, ale zaliczyłam styczeń do osiągniętych celów. Mam nadzieję, że ta waga już nie wzrośnie, bo naprawdę się staram - dużo ruchu, mało jedzenia. 

Jestem wykończona. Wstaję o 3:30 na 5:30 chodzę na klatki, wracam o 14, śpię godzinkę i wybieram się sprzątać biura. Dzisiaj już klatki odpuściłam, nie dałabym rady - napisałam szefowej, że zjadłam coś nieświeżego i wymiotowałam pół nocy. Na biura pójdę, ale na klatki nie mam siły - dziewczyny będą musiały sobie poradzić same. 

Codziennie robię ok. 12tys kroków. Do tego sporo przysiadów podczas pracy - staram się nie schylać np. do wiadra, tylko robić przysiad, bo to zdrowsze dla kręgosłupa no i wzmacnia nogi. 

Syf mam taki w mieszkaniu, że pożal się Panie Boże. Ale może dzisiaj posprzątam. Karolowi wczoraj coś strzeliło w kręgosłupie podczas odśnieżania i biedak leży. Kupiłam mu maść i ketonal - mam nadzieję, że przejdzie do poniedziałku.

Sesja się zbliża wielkimi krokami. Może uda mi się dzisiaj coś pouczyć. Nie wiem, myślę, że przerobię sobie nagrane wykłady na sam dźwięk i podczas sprzątania w domu i sprzątania biur będę sobie słuchać na słuchawkach. Zawsze coś zapamiętam. 

Idę odwiedzić Wasze blogi, ciekawa jestem jak Wam życie mija. 


niedziela, 30 stycznia 2022

188. Nudzę się

Nooo... ten... Poszłam się umyć. No dobra, trochę mi zeszło, bo miałam nowy żel pod prysznic i się nim delektowałam. A mój facet zasnął. I za nic nie chce się obudzić. No i się nudzę. I boję, bo jutro do pracy i mnóstwo roboty. Się stresuję. Chyba też zaraz pójdę spać, bo wstaję o 3:30. Szalona godzina. 

Ale bez sensu notka. Żeby złapała jakiś sens rzucę tylko, że jutro ostatni dzień miesiąca, więc zważę się rano, aby zaznaczyć w postanowieniach 2022 ile ważę na koniec stycznia. Niestety zapewne nie będzie to 112,3kg, bo mój organizm ześwirował (jak opisywałam to w poprzedniej notce). 

Dobra, pójdę pokomentować Wasze blogi, bo czytam na bieżąco, ale nie komentuję ze względu na to, że czytam na komórce, a tam jestem zalogowana na prywatnym koncie. Koniec smutów. 

Dobrej nocy :) 

sobota, 29 stycznia 2022

187. Robota

Waga: 113.4kg
Naprawdę nie wiem dlaczego tak. Jem niewiele, ćwiczę bardzo dużo... Pytałam przyjaciółkę dlaczego tak się dzieje, że waga zamiast spaść to wzrosła i powiedziała, że prawdopodobnie organizm chwilowo wszedł w tryb awaryjny. Od środy dorabiam sobie sprzątaniem klatek. Wbrew pozorom bardzo ciężka praca. Mam pod opieką cztery bloki 6-piętrowe. Szklane drzwi, duża przestrzeń do mycia podłóg, windy w lustrach. Naprawdę dużo roboty. To taka moja fucha, jestem tam w ramach zastępstwa, od czwartku chłopak mi tam pomaga. Na stałe mamy sprzątanie biur popołudniami. Zawsze jakiegoś tysiaka się zarobi. To ważne, bo jesteśmy w tragicznej sytuacji finansowej. Tragicznej. Nawet na czynsz nie mamy. 
W każdym razie pracuję fizycznie, na jedzenie mam niewiele czasu, a waga wzrasta. Wierzę, że trzeba to po prostu przeczekać.

Ale powiem Wam, że ogromnie cieszę się z tej pracy. Mój chłopak też. Odżyliśmy. Mi wzrosło poczucie sprawczości. No i dzięki dużej dawce ruchu endorfiny szaleją do tego stopnia, że mało czym się stresuje. Endorfiny neutralizują kortyzol, czyli hormon stresu. Pięknie to jest widoczne obecnie w moim życiu.

Przyszła też mata do tańca. Bawię się codziennie, nawet mimo potwornie bolących nóg po setkach przysiadów w ramach sprzątania bloków. Dużo radości mi to daje szczególnie, że widać postępy. Trufla - nie sądziłam, że to z początku będzie takie trudne!

Za tydzień w niedzielę pierwszy egzamin, a za nim dzień w dzień kolejne. A ja zamiast się uczyć to pracuję, tańczę, oglądam "Wikingów" i spędzam czas z Moim. Studentka roku po prostu. Będę stękać za tydzień. 

wtorek, 25 stycznia 2022

186. Wszystko idzie ku dobremu

Waga: 112.1kg

Wszystko idzie ku dobremu. A przynajmniej jest po temu nadzieja. Mała rzecz - mata do tańca prawdopodobnie dzisiaj przyjdzie. Duża rzecz - może będę miała gdzie sobie dorobić (dzisiaj dostanę odpowiedź). 

Wczoraj znowu miły wieczór z Karolem. Poprosił mnie do tańca, a bronił się przed tym przez pół roku. Było mi wspaniale :)

Dodatkowo waga wróciła na właściwe tory. Teraz przede wszystkim utrzymać ten wynik do końca miesiąca. Stabilizacja. 

Mam dzisiaj ćwiczenia z osobowości wieczorem. Muszę ponadrabiać te wykłady, bo nic nie będę wiedzieć. 

Bardzo dużo mam stresów ostatnio, ale jakoś sobie z tym radzę. Raz lepiej, raz gorzej. Najważniejsze, że mam wsparcie w bliskich. 

poniedziałek, 24 stycznia 2022

185. Urodziny Panny A. :)

 Waga: 112.5kg

Panno A.! Dzisiaj poniedziałek, więc są Twoje urodziny! Jak fajnie, że się pojawiłaś na świecie :) Życzę Ci z ich okazji przede wszystkim spokoju ducha. Jeśli ma Ci go dać Erasmus to życzę żebyś wyjechała i czerpała z tego jak najwięcej. Do tej pory życzę Ci żeby uczniowie na korepetycjach byli zmotywowani i zdolni, a ich rodzicie hojni ;) Życzę Ci odpoczynku, takiego wewnętrznego. No i oczywiście tradycyjnego: zdrowia, szczęścia, pomyślności, bo uważam mimo wszystko, że to są fajne życzenia.
Żyj sto lat! 



Wczoraj prawie cały dzień przespałam. Jedynie późnym popołudniem pooglądałam z Karolem "Wikingów". Jesteśmy już na 10 odcinku 3 sezonu, więc połowa za nami. 
Jak wyżej widać, waga się uspokoiła. A co za tym idzie - ja jestem spokojniejsza. 0,2kg do końca miesiąca lepiej brzmi niż 0.9kg ;) Tak czy inaczej nie spoczywam na laurach i ograniczam żarcie.

Złożyłam wczoraj tak na próbę CV do mBanku, bo potrzebują konsultanta. Mam 3-letnie doświadczenie w bankowości to może bym miała jakieś szanse. Cały czas czekam na odpowiedź od ZUSu w sprawie zasiłku rehabilitacyjnego. Muszę być przygotowana na to, że mi go nie przyznają, więc odpicowałam sobie CV jak tylko potrafiłam. 

niedziela, 23 stycznia 2022

184. Nauka

Waga: 113.1kg :/ Przez dzień babci przybrałam praktycznie kilogram. Było pięknie u babci, ale... no... Trzeba się ogarnąć. Babeczka z Vinted już wysłała matę, więc koło wtorku powinna być. 
Zdołowana jestem tą wagą. Chciałam wczoraj zobaczyć 111.9kg, a zobaczyłam 112.9kg. Dzisiaj jeszcze gorzej... A do końca miesiąca mam mieć 112.3kg żeby spełnić 1/12 postanowienia noworocznego. Mam tydzień na niecały kilogram. Muszę się sprężyć. 

Wczoraj wzięłam się za odsłuchiwanie nagranych wykładów z psychologii osobowości i robiłam notatki tak, aby zrozumieć co trzeba. To jedyna wykładowczyni w tym semestrze, która robi kolokwium na rozumienie. Lubię takie podejście. Trzeba co prawda wtedy bardziej przysiąść do tematu, ale przynajmniej jest z tego jakaś satysfakcja, bo naprawdę zagłębiam się w temat. Dzisiaj też mam zamiar do tego przysiąść na kilka godzin. Kolokwium za 2 tygodnie. 

Wczoraj odezwała się jakaś Aleksandra z propozycją kupna jednego z moich obrazów ("Kobieta"). Zaproponowała 40zł, ja zaproponowałam 50zł... I cisza. A szkoda, bo naprawdę potrzebuję pieniędzy. Z jednej strony mam wyrzuty, że nie sprzedałam tego za 40zł, bo i taka kasa bardzo by się przydała, ale chciałam żeby mi się mata do tańca zwróciła. Poza tym, no, trzeba się cenić choć trochę... Tak na dobre to 40zł na styk zwraca mi za materiały - a gdzie robocizna?


piątek, 21 stycznia 2022

183. Przyjaciółka

Waga: 112.2kg

Spędziłam wczoraj piękny czas z przyjaciółką. Byłyśmy na zakupach (jestem właścicielką nowej, przepięknej srebrnej cekinowej bluzeczki), potem toczyły się cudowne głębokie rozmowy. Dużo uśmiechu i szczerości. Pięknie było. Jak wróciłam do domu to też fajnie sobie pogadaliśmy z Karolem o głupotach. Jestem szczęściarą, że mam takich ludzi wokół siebie.

Kupiłam sobie matę do tańca (do gry stepmania), czekam aż przyjdzie. Liczę na to, że się wciągnę, a co za tym idzie - lepiej będzie mi szło chudnięcie. 

Sesja się zbliża wielkimi krokami. Niektórych wykładowców to dobrze by było stuknąć w łeb w związku z ich wymaganiami. Naprawdę. 

Jeśli utrzymam do końca miesiąca tę wagę, którą mam dzisiaj to spełnię postanowienie noworoczne na pierwszy miesiąc roku. 

wtorek, 18 stycznia 2022

182. Carl Rogers

Waga: 112,4kg

Miałam pewne zajęcia na studiach z psychologii osobowości. Omawialiśmy teorię Carla Rogersa. I bardzo mi siadła ta teoria. Zaczęłam się zastanawiać czy ja się samorealizuję, czy to co robię jest moje czy innych itp. I doszłam do wielu wniosków, ale najważniejszy jest chyba taki, że studia psychologiczne nie sprawiają, że ja się samorealizuję. To jest tylko środek do celu - do pracy jako psychoterapeutka. Było to dla mnie o tyle ważnym odkryciem, że zastanawiałam się co jest ze mną nie tak. Inni pochłaniają po prostu książki związane z psychologią, a ja nie umiem doczytać do końca ani jednej, jedynie fragmenty. Są bardzo zafascynowani wszystkim, co związane z teorią psychologii... A mnie nie interesuje teoria, tylko praktyka. Wiem, przez teorię muszę przejść, muszę ją znać żeby być dobrym psychoterapeutą, to jest jedna ze składowych, jednak wcale nie muszę być kujonem i wymagać od siebie tego, aby wszystko mnie w tym ogromnym dziale wiedzy interesowało. Muszę sobie znaleźć swojego "konika" i tym się zająć, a nie próbować ogarnąć wszystko od osobowości przez neuropsychologię, psychiatrię czy psychologię twórczości. Po prostu nie wszystko jest dla mnie. Dopiero po tych zajęciach z osobowości do tego doszłam ;) Studia trzeba skończyć, potem kurs psychoterapeutyczny i wtedy to będzie prawdziwa samorealizacja - gdy będę mogła pomagać ludziom poukładać ich życia. 


piątek, 14 stycznia 2022

181. Sobotnie ważenie (edit: piątkowe)

 Dzisiejsze ważenie: 112,7kg. Od początku roku licząc - schudłam 0,8kg. Natomiast od zeszłego tygodnia -1,3kg. Tak, jak mówiłam - pomiar z zeszłej soboty był niemiarodajny, ponieważ tego dnia dostałam okres. 
Gdybym chudła tylko 1kg/miesiąc to byłoby cudownie. Wtedy rok przywitałabym z wagą 101kg, a stamtąd już blisko do 99kg... Ech, tylko kilogram miesięcznie, to przecież nie jest dużo. Wierzę, że dam radę. Jedynym przeciwnikiem jest brak cierpliwości. Wiecie, bo ja bym chciała kg na tydzień, jak tak nie jest to się zniechęcam. Ważę się już tylko 1-2 razy w tygodniu żeby następnie przejść do cyklu ważenia miesięcznego. Powoli, z cierpliwością, spokojem i zaufaniem do swojego ciała.

Zjazd na studiach trwa. Cztery dni wykładów od 8 do 20, a raz nawet od 8 do 21:30. Rano zawsze mam energię i jestem zafascynowana wykładami, natomiast wieczorem umieram. 

Mam pomysł na kolejny obraz, ale pewnie kilka płócien zniszczę zanim namaluję go tak, jak chcę. To zachód słońca w górach, więc malunek kompletnie nie w moim stylu. Brat Karola poprosił mnie o taki obraz, a ja stwierdziłam, że to ciekawe wyzwanie i pretekst do praktyki malunku. 

Między mną i Karolem bardzo dobrze. Tak normalnie, tak prosto, tak z wzajemnym zrozumieniem. Fajnie.


_________


Edit 18:00
Właśnie się zorientowałam, że dzisiaj jest piątek. No tak to jest jak się nie pracuje.. ;) Jutro też się zważę i napiszę posta.


środa, 12 stycznia 2022

180. Obrazy na sprzedaż

Postanowiłam ujawnić się z moją twórczością. Mam obrazy do sprzedania. 

(Jeśli obrazy wyświetlają się w złej jakości proszę o info na koktajlowa93@gmail.com - wówczas prześlę zdjęcia w załączniku)


Obraz KOBIETA
Obraz "Kobieta"
20cm x 30cm
Farby akrylowe na płótnie bawełnianym
Cena: 78zł (do negocjacji)
Kontakt: koktajlowa93@gmail.com


Obraz DROGA
Obraz "Droga"
20cm x 30cm
Farby akrylowe na płótnie bawełnianym
Cena: 78zł (do negocjacji)
Kontakt: koktajlowa93@gmail.com


Obraz CIERPIĄCY BÓG
Obraz "Cierpiący bóg"
20cm x 30cm
Farby akrylowe na płótnie bawełnianym
Cena: 78zł (do negocjacji)
Kontakt: koktajlowa93@gmail.com

sobota, 8 stycznia 2022

179. Ważenie

 Dzisiaj oficjalne ważenie: 114kg. Waga niezbyt miarodajna, bo dziś albo jutro powinnam dostać okres.

Nie odzywałam się, bo miałam epizod depresyjny. Co prawda krótki, ale jeden z najcięższych w moim dotychczasowym życiu. Dobrze, że się skończyło.

Jestem zaskoczona ilością komentarzy pod poprzednią notką! Czyli jednak jesteście.. ;) 

Posprzątałam dziś całe mieszkanie. Wykopałam mojego faceta z domu żeby nie przeszkadzał i wzięłam się za porządki. Całkiem fajnie się czuję dzięki temu. Sprzątając słuchałam wykładów z procesów poznawczych - zresztą dalej słucham. Za miesiąc egzamin, trzeba zacząć się przygotowywać żeby potem sobie nie wyrzucać, że przecież miałam tyle czasu...
W ogóle śmierć Zosi mnie tak kopnęła mocno, że powinnam zacząć się uczyć zamiast zaliczać kolejne egzaminy. Prawda jest taka, że mam stypendium za zeszły rok akademicki, a niewiele wiem... A przecież mam ratować ludzkie życie jakby nie było. Chcę podejść bardziej odpowiedzialnie do tematu studiów.


Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia