O mnie

Moje zdjęcie
Jestem Koktajlowa. Rocznik 1993. Kobieta. Pracująca studentka zaoczna. Chora na chorobę afektywną dwubiegunową, hashimoto i zaburzenia odżywiania. Mam do zrzucenia sporo kilogramów, dla motywacji i towarzystwa założyłam bloga. Serdecznie zapraszam!

Moje cele

Wzrost: 170cm
Najwyższa waga: 124kg
Najniższa waga: 49kg
Obecna waga: 99kg
Schudłam łącznie: 25kg


|
[124] | [121] | [119]| [117] | [115] | [113] | [111] | [109] | [107] | [105] | [103] | [101] | [99] | 97 | 95 | 93 | 91 | 89 | 87 | 85 | 83 | 81 | 79 | 77 | 75 | 73 | 71 | 69 | 67 | 65 | 63 | 61 | 59 |


1. Jesli coś się nie zepsuło - nie naprawiaj tego.
2. Jeśli się dowiesz co działa, rób tego więcej.
3. Jeśli coś nie działa, nie rób tego więcej. Rób coś innego.

czwartek, 31 marca 2022

210. Marcowy cel osiągnięty

Waga: 109.8kg
Po raz pierwszy osiągnęłam cel na czas. Zawsze spóźniałam się kilka dni, tym razem dałam radę się wyrobić. Cieszy mnie to.
Najzabawniejsze jest to, że jak już osiągnę cel i widzę kolejny to wydaje mi się niemożliwe jego osiągnięcie. Gdzie, ja bym miała ważyć 108kg!? Nie dam rady przecież... A jakoś w ciągu miesiąca ta waga sobie powolutku spada i spada... i nagle się okazuje, że to jest jednak możliwe. To daje ogrom satysfakcji.


niedziela, 27 marca 2022

209. Spotkanie z przyjaciółką

Waga: 109.5kg
Jestem zaskoczona, ale to miło. Myślę, że cel marcowy mogę oficjalnie uznać za zaliczony niezależnie od tego co się podzieje przez najbliższe cztery dni. Owulacja mi się zbliża, więc pewnie woda się zbierze i waga pójdzie w górę.
Myślę nad piciem skrzypu i pokrzywy, aby woda mi się tak nie zatrzymywała. A przy okazji dobrze wpłynie na włoski. Jak będę miała okazję to sobie kupię. 

Wczoraj wieczorem przyjechała do mnie przyjaciółka. Dużo rozmawiałyśmy i humor mi się w efekcie poprawił. Jej zresztą też. Wypiłyśmy po Lechu Free 0%, zjadłyśmy trochę chipsów. Dzisiaj na obiad zjadłam 2 kawałki dużej pizzy. Nie mam zamiaru dziś nic więcej jeść, ale jak będę bardzo głodna to zrobię sobie jajecznicę żeby nie jeść potem w nocy.

Jestem w trakcie robienia prezentacji na Teorie inteligencji. Jakoś mi to nie idzie, w ogóle nie rozumiem co czytam. Mam ochotę tylko spać. Może to przez tę zmianę czasu.
Przyjaciółka wypełniła mi test psychologiczny, więc będę też mogła zrobić zaliczenie z ćwiczeń z tego przedmiotu. 
Bardzo dużo tego w tym semestrze. Powariowali. 

Wczoraj i dzisiaj nie byliśmy na rowerze, bo jest ładna pogoda i w związku z tym pewnie jest mnóstwo ludzi w parku (weekend). Zresztą Miły ma coś z dziąsłem i ma połowę twarzy spuchnięte. Mogłabym jechać sama, ale pewnie bym porozjeżdżała tam tych ludzi z moją cierpliwością.


sobota, 26 marca 2022

208. Złość

Waga: 110.1kg

Jaka ja dzisiaj jestem zdenerwowana! 
Poszłam na wystawę kwiatów z mamą i babcią, bo była w Spodku. Mam trzy nowe kwiatki. Monsterę, różę doniczkową i takie małe liściaste różowe... zapomniałam nazwy ;) Na zdjęciu poniżej zaznaczyłam nowe nabytki. 

No, ale wracając do złości. spięłam się z mamą i babcią. Mama mnie poprosiła żebym pojechała z babcią (81 lat) do domu żeby jej zawieźć te kwiatki, które kupiła. Tłumaczyła to tym, że ona nie pojedzie, bo też będzie miała kupione kwiatki i w ogóle. No spoko. Stwierdziłam, i powiedziałam to mamie, że zamówię taksówkę i taksówką pojedziemy z babcią. Mama przytaknęła. Okazało się, że mama kupiła jednego kwiatka, a ja trzy kwiatki i dwie doniczki. Babcia kupiła ze cztery kwiatki. Już w Spodku byłam poddenerwowana, bo (1) nie zjadłam śniadania, (2) robił się tłum, (3) zaczęłyśmy chodzić w tym tłumie bez sensu, bo żadna z nas już nic nie chciała kupić, (4) babcia z mamą krytykowały większość kwiatków które mi się podobały i chciałam je kupić. W końcu wyszłyśmy i powiedziałam babci, że zamówię taksówkę i pojedziemy. Babcia na to, że żadnej taksówki nie będziemy brały, bo nie i mam się nauczyć oszczędzać. To jej odpysknęłam, że oszczędzać to ja umiem i powiedziałam ile mam oszczędności już. Na to babcia, że takie oszczędności to jest nic. Powiedziałam też, że jazda taksówką zajmie mniej czasu, a na mnie czeka obolały facet w domu (ma pół twarzy spuchnięte, coś mu się z dziąsłem dzieje). Na to babcia, że ona nie jest dzieckiem i przecież może sama jechać i mamy jej jak dziecko nie traktować. Powiedziałam, że oczywiście z nią pojadę, ale nie pasuje mi jazda tramwajem. Mama nic się nie odzywała. W końcu zaczęłyśmy jakąś neutralną gadkę. Mama poszła na swój przystanek, my z babcią na nasz. Babcia powiedziała, że naprawdę może sama jechać. Ja ją przeprosiłam i zapytałam czy jest bardzo zła. Powiedziała, że nie. Przeprosiłam ją raz jeszcze i powiedziałam, że jestem zdenerwowana i głodna, do tego nie wiem co jest z Miłym. Babcia pojechała sama. Zadzwoniła, że dojechała i jeszcze raz ją przeprosiłam. Sprawa zamknięta. Ale dalej jestem zła... na mamę! Bo jak się żegnałyśmy to chciałam ją przytulić, a ona nie odwzajemniła przytulenia. Nosz kurwa, tak się nie robi moim zdaniem. Nie dość, że jakoś jak jej mówiłam o taksówce to przyznała mi rację, potem siedziała cicho jak się kłóciłam z babcią, to potem była wielce obrażona. Jasne, nie postąpiłam fajnie, jest mi wstyd, ale każdy może mieć gorszy dzień i zachować się nie tak, jak powinien. Z babcią sprawę załatwiłam. A ona cyrki odwala. Mam nadzieję, że sprawa się nie pociągnie, bo mnie szlag trafi. Już i tak jestem na hydroksyzynie, bo aż mi łeb pękał od tej złości, tego wstydu i domysłów - tak intensywne są te uczucia. 
Uch, wygadałam się. Chyba mi trochę lepiej. Dzięki.







czwartek, 24 marca 2022

207. Waga 109.8kg!

Waga: 109.8kg! 
Cel na marzec osiągnięty - zobaczymy jak będzie na koniec miesiąca. Ale mam w sobie zawsze takie przekonanie, że jak już jakieś cyferki na wadze się pojawiły to znaczy, że pojawią się jeszcze raz :)
Wraz z cyframi 109 osiągnęłam też czerwony cel z licznika na górze. Czerwony cel oznacza nagrodę. Muszę coś wymyślić sobie fajnego. Chociaż ostatnio moje życie jest tak fajne, że jakoś nagród specjalnie nie potrzebuję ;)

Wczoraj na rowerze zrobiłam 22km. Dzisiaj pewnie zrobię 11km, bo nogi mam bardzo zmęczone. Chociaż kto mnie tam wie. 

Chciałam zauważyć, że cały czas, już trzeci miesiąc, idę zgodnie z moim planem odchudzania. Baaaardzo dawno tak nie było. Mam w sobie tym razem jakąś zawziętość i równocześnie luz i cierpliwość. Nie chcę chudnąć na już tylko daję sobie na to czas. I to działa!


środa, 23 marca 2022

206. Plany na dziś

Waga: 110.6kg
Wracam na dobre tory z wagą, może jednak osiągnę marcowy cel.

W SPA było w porządku. Wydaje się być fajna robota. Trochę dużo do spamiętania, ale myślę, że jak pójdę na dniówkę próbną to ogarnę - w końcu to 12h. 

Dzisiaj w planach rower. Chciałabym zrobić 20km, ale nie wiem czy mój Miły się na to zgodzi - on by chciał 11km, tak jak poprzednio. 
W planach też sprzątanie, bo mam taki bajzel, że masakra. Do tego naleśniki na obiad (Miły sobie zażyczył), no i wizyta u psychiatry (a w tym rozmowa w sprawie praktyk studenckich, bo u mojej Pani Doktor mam je odbywać). Moja Pani Doktor chce też jeden z moich obrazów do swojego nowego gabinetu. Bardzo mnie cieszy to, że będzie sobie gdzieś tam wisiał.
Chciałabym też przesłuchać trochę wykładów, czyli pouczyć się trochę... Obiecałam sobie, że będę się uczyć w miarę na bieżąco w tym semestrze. 

___________

edit: 18:00

Zrobiliśmy dzisiaj 22km z Miłym na rowerze.

wtorek, 22 marca 2022

205. Praca w SPA i śliwki

Waga: 111.1kg

O 9 jadę do tego SPA na taką niby rozmowę kwalifikacyjną. Kierowniczka pokaże mi co się tam robi i sprawdzi jak sobie radzę. Mam tam spędzić 2-3 godziny. Trochę się stresuję.
Wczoraj sobie naolejowałam włosy na noc, dzisiaj odżywka - szampon - maska z biovaxu. I prostowanie żeby moje włosy nie czuły się zbyt dobrze po tej pielęgnacji 😜Pomalowałam paznokcie. Jeszcze tylko pomaluję oczka i jestem gotowa do wyjścia. W końcu idę pracować do SPA, więc trzeba jakoś wyglądać chyba, nie? Czy za bardzo się przejmuję?

Tak w ogóle to od miesiąca piję wywar z suszonych śliwek. Niedawno miałam tygodniową przerwę i tylko się utwierdziłam w tym, że wywar działa. Polecam Wam wszystkim, świetnie działa na przemianę materii i wypróżnianie, a co za tym idzie na odchudzanie. Wieczorem zalewam 3-5 suszonych śliwek wrzącą wodą (w zależności od wielkości śliwek - niektóre są malutkie to wtedy daję 5, a jak są takie normalnej wielkości to 3) i rano wypijam wywar (smakuje trochę jak kompot z suszu) i zjadam namoczone śliwki. Naprawdę znacząco poprawia komfort wypróżniania - nie mam biegunek ani zaparć, jest ideolo i czuję się lekko.

Kupiłam sobie wczoraj krem do stóp, bo moje stopy już o niego wołały, a niedługo będzie można chodzić w sandałach, więc trzeba jakoś wyglądać. Także najbliższe tygodnie to będzie dbanie o stópki.

Aha, wczoraj trochę ponad 11km na rowerze, dwa dni temu 9km. Dzisiaj przerwa, bo nie dam rady czasowo. Poza tym mojego chłopaka boli tyłek od siodełka (mnie już przestał), więc dam mu trochę luzu. Za to jutro mamy zamiar zrobić znowu ok. 11km. Jak już się przyzwyczaimy do tej trasy to będziemy ją robić 2-3 razy pod rząd i będzie wychodzić 20-30km. A to już coś. 
Jak już wspominałam oboje się odchudzamy, więc na dobre nam to wyjdzie. 

niedziela, 20 marca 2022

204. Robotny czas

Waga: 111.9kg
Mam okres, ale nawet jak na okres waga jest za wysoka. Niestety.

Zjazd na studiach mam w ten weekend, na szczęście jeszcze online. Mam w tym semestrze tak dużo roboty, że nie ogarniam. Gdyby nie ludzie z roku to bym chyba schowała się pod stół i udawała, że mnie nie ma. Najgorzej jest z załatwianiem praktyk, jakoś się ich boję i przez to odsuwam to i odsuwam...

Dzisiaj rezygnuje z jednego angielskiego i robię sobie przerwę na rower. Mam ochotę pojeździć, a jak będę na wszystkich zajęciach to cały weekend pięknej pogody mi minie i nic nie będę z niego miała. 

Zrezygnowałam z pracy na klatkach. Zostały mi biura i być może już niedługo będę dorabiała w SPA na recepcji jako "pracownik zastępczy". Coś czuję, że będzie mniej wykańczająco, a pieniądze podobne. Dzisiaj poznam szczegóły i podejmę decyzję czy chcę tam pracować.
Także będę miała praktyki studenckie, biura do sprzątania, a w weekendy SPA. Do tego studia. Więcej chyba nie upcham. 

niedziela, 13 marca 2022

203. Rower

Waga: 111,5kg

Byłam wczoraj na rowerze. Tak na start tylko - cel był taki żeby sprawdzić czy jeździ po 2-3 latach nieużywania. No i jeździ. Przejechałam może 4km a tyłek mnie boli jakbym jeździła pół dnia 😂
Niestety miałam trochę za mało napompowaną tylną oponę, mój mężczyzna musi nad tym jeszcze popracować.
Przy okazji odwiedziłam Truflę i trochę pogadałyśmy.

Dzisiaj przyjeżdża do mnie przyjaciółka z Krakowa. Idziemy na długi spacer po Parku Śląskim - zawsze to trochę ruchu. 

Zaczęły mnie bawić kwiatki. Podlewam, obserwuję i cieszę się jak rosną. To do mnie niepodobne 😁Dwa dni temu przesadzałam bratki i nawet sprawiało mi to frajdę gdzie wcześniej tak się brzydziłam korzeni, że nawet o tym nie myślałam. Fajnie, w tym roku będę miała kwiatuszki na balkonie. Ale za to jakie mama i babcia są szczęśliwe, że dołączyłam do ich duetu miłośników kwiatów. Cieszę się, że mogę im w tak prosty sposób sprawić radość.

Zgodnie z poprzednią notką - wróciłam do diety. Oczywiście dieta ŻM, czyli żreć mniej. Nic konkretnego, ale działa. Wczoraj na wadzę miałam, o zgrozo, 112.2kg, a dzisiaj już zeszło do stabilnych 111.5kg. 

piątek, 11 marca 2022

202.Udawana dieta

Oglądałam wczoraj "Kanapowców" i dopuściłam do siebie, że przez ostatni tydzień właściwie udawałam sama przed sobą, że jestem na diecie. Gdzieś siła woli mi znikła, a w jej miejscu pojawił się głód, który systematycznie zaspokajałam niezależnie czy była to 9  rano czy 1 w nocy. Jutro ważenie i spodziewam się ok. 113kg. 
Także wprowadzam ponownie zasadę nie jedzenia przed 20. Potem zejdę na 19, a potem na 18 i na tym zostanę. 
Kończę ze śniadaniami, pierwszym posiłkiem będzie obiad, a potem skromna kolacja (przy takiej taktyce najwięcej schudłam). 
Dzisiaj będzie problem, bo jadę do teścia (szwagierka chłopaka przyjeżdża z Niemiec i jest mini zjazd rodzinny) i możliwe, że będzie ciasto a już na pewno ciastka, bo kobieta teścia pracuje przy ich pakowaniu i ma tego mnóstwo. Najgorsze jest to, że tej kobiecie nie można odmówić. Dlatego zjem coś tego ciasta, a zrezygnuje z kolacji. 

Ech, nawet nie wiem kiedy zaczęłam w tej diecie samą siebie oszukiwać. Na szczęście nie było to dawniej niż 2 tygodnie temu, więc myślę, że waga jakoś bardzo na tym nie ucierpiała. 

Także wracam na dobre tory, nie ma bata. 


A co do Dnia Księżniczki to się udał. Niestety nie przyniósł zamierzonych rezultatów... Byłam bardziej zmęczona tym leżeniem i nicnierobieniem niż jakbym normalnie funkcjonowała. Ja jednak jestem aktywną kobietą ;)


poniedziałek, 7 marca 2022

201. Dzień koktajlowej księżniczki

 Waga: 111.5kg

Dzisiaj mam Dzień Księżniczki. Umówiłam się z chłopakiem, że dzisiaj wszystko robi on. Od kawy, przez obiad, sprzątanie i wszystko wszystko 😁 Ja leżę, pachnę i, jak to on określił, jestem w gotowości 😁
Ja odkładam wszystkie swoje i wspólne obowiązki na inny termin. 
Bo ja to mam tak, że jestem zmęczona, ale jak widzę bajzel na stole to muszę go posprzątać. Albo kwiatki podlać. Albo pranie zrobić. Wykładu posłuchać. Prezentację na studia zrobić. I potem kładę się znowu wykończona i zła na siebie i niego, że nie odpoczęłam i że nie dał mi odpocząć. Że się nie domyślił, że jestem zmęczona, gdy latam jak motorek i robię wszystko po kolei. Także dzisiaj druga skrajność - totalne lenistwo. 
Od rana słyszę tylko "siedź, ty nie możesz. Czego chcesz, kochanie?". Cudowne to jest.
Musiałam co prawda o taki dzień wyraźnie poprosić i poinstruować mojego Najdroższego jak to ma wyglądać, ale jak na razie (a nie śpimy od 4 rano) świetnie się spisuje. 

Także dzisiaj będę leżeć, czytać książkę "Nie zaczęło się od ciebie" Marka Wolynn'a i unikać wszelkich fejsbuków, instagramów i innych tiktoków żeby nie zamartwiać się wojną. O wiadomościach już nie wspomnę. 
Wam też to radzę, bo wiele z Was przejmuje się wojną. Jeżeli nie radzicie sobie z tym to odetnijcie się od tego. Nie ma w tym nic złego. Wiem, powinnyśmy pomagać, wszędzie nas tym bombardują. Ale pamiętajcie, że przy pierwszej pomocy najpierw zakładamy rękawiczki ochronne zanim zaczniemy tamować krwotok. Najpierw dbamy o swoje zdrowie, a potem drugiego człowieka - jakakolwiek sytuacja by nie była. Tak samo jest ze zdrowiem psychicznym i pomaganiem. Najpierw my musimy się dobrze czuć i być poukładane żeby pomóc drugiemu człowiekowi przejść przez trudną sytuację. Zadbajcie o siebie, proszę.

piątek, 4 marca 2022

200. Cel na luty osiągnięty

Waga: 110,5kg
Cyferki na wadze kręcą się przy tym 110kg. A to znaczy, że cel na luty (111.1kg) zaliczony. Co prawda znowu z kilkudniowym opóźnieniem, ale zaliczam 😊

Rower już wyciągnięty z rowerowni, czeka aż Karol się za niego weźmie - trzeba go sprawdzić, napompować koła, bo leżał dwa lata. W tym roku mam zamiar go ruszyć. I to jak najszybciej, bo nie wiadomo co będzie...

Moje myśli non stop krążą wokół wojny, wokół Ukraińców i wokół nas, Polaków. Wokół mnie. Zastanawiam się nad swoimi wartościami, nad tym co jest dla mnie ważne. Czuję się totalnie zagubiona. Nie mam się do kogo zwrócić o pomoc w szukaniu swojej drogi w tej sytuacji. Wszystko wydaje mi się takie bez sensu - to przez niepewną przyszłość. Staram się żyć normalnie, planować, działać jak dotąd, ale w głowie mam pełno myśli typu "po co ten rower wyciągnęłaś, przecież i tak w każdej chwili może wojna wybuchnąć", a zaraz potem "to rower się przecież wtedy przyda...". I tak w kółko. Cały czas myślę o jednym... Mam nadzieję, że się do tego przyzwyczaję jak do koronawirusa. 
Babcia mówi, że na wojnie się świat nie kończy. Że ludzie również wtedy po prostu żyją - pracują, studiują, działają na rzecz innych. A nawet jeśli nie to po wojnie wracają do swoich aktywności. Muszę to sobie powtarzać: na wojnie świat się nie kończy. 

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia