Cyferki na wadze kręcą się przy tym 110kg. A to znaczy, że cel na luty (111.1kg) zaliczony. Co prawda znowu z kilkudniowym opóźnieniem, ale zaliczam 😊
Rower już wyciągnięty z rowerowni, czeka aż Karol się za niego weźmie - trzeba go sprawdzić, napompować koła, bo leżał dwa lata. W tym roku mam zamiar go ruszyć. I to jak najszybciej, bo nie wiadomo co będzie...
Moje myśli non stop krążą wokół wojny, wokół Ukraińców i wokół nas, Polaków. Wokół mnie. Zastanawiam się nad swoimi wartościami, nad tym co jest dla mnie ważne. Czuję się totalnie zagubiona. Nie mam się do kogo zwrócić o pomoc w szukaniu swojej drogi w tej sytuacji. Wszystko wydaje mi się takie bez sensu - to przez niepewną przyszłość. Staram się żyć normalnie, planować, działać jak dotąd, ale w głowie mam pełno myśli typu "po co ten rower wyciągnęłaś, przecież i tak w każdej chwili może wojna wybuchnąć", a zaraz potem "to rower się przecież wtedy przyda...". I tak w kółko. Cały czas myślę o jednym... Mam nadzieję, że się do tego przyzwyczaję jak do koronawirusa.
Babcia mówi, że na wojnie się świat nie kończy. Że ludzie również wtedy po prostu żyją - pracują, studiują, działają na rzecz innych. A nawet jeśli nie to po wojnie wracają do swoich aktywności. Muszę to sobie powtarzać: na wojnie świat się nie kończy.
Moje myśli non stop krążą wokół wojny, wokół Ukraińców i wokół nas, Polaków. Wokół mnie. Zastanawiam się nad swoimi wartościami, nad tym co jest dla mnie ważne. Czuję się totalnie zagubiona. Nie mam się do kogo zwrócić o pomoc w szukaniu swojej drogi w tej sytuacji. Wszystko wydaje mi się takie bez sensu - to przez niepewną przyszłość. Staram się żyć normalnie, planować, działać jak dotąd, ale w głowie mam pełno myśli typu "po co ten rower wyciągnęłaś, przecież i tak w każdej chwili może wojna wybuchnąć", a zaraz potem "to rower się przecież wtedy przyda...". I tak w kółko. Cały czas myślę o jednym... Mam nadzieję, że się do tego przyzwyczaję jak do koronawirusa.
Babcia mówi, że na wojnie się świat nie kończy. Że ludzie również wtedy po prostu żyją - pracują, studiują, działają na rzecz innych. A nawet jeśli nie to po wojnie wracają do swoich aktywności. Muszę to sobie powtarzać: na wojnie świat się nie kończy.
Świetnie, że udało Ci się zrealizować cel. Co do reszty.... Ja się odcięłam od wiadomości a skupiam się na odchudzaniu i treningach. Muszę dbać o swoją psyche.
OdpowiedzUsuńPiszę, żebyś wiedziała, że czytam Twojego bloga i codziennie sprawdzam co u Ciebie. Nie jestem w stanie wesprzeć samej siebie, a tym bardziej Ciebie :( ale wiedz, że jestem.
OdpowiedzUsuń