Mała dziewczynka skrzywdzona przez najbliższych. Ogromne pokłady wrażliwości, które z czasem zostały zasypane kamieniami obojętności. Pierwsze kamienie zostały rzucone przez najbliższych, następne już dorzucała ona sama.
A dziś...
Jest sama. Pozornie silna, niezależna, zaradna... wzór. Czasem sama w to wierzy. W to, że nie posiada słabości, nie posiada wrażliwości, która ją burzy od środka.
Wtedy pojawia się ten człowiek, który jej pokazuje, że tak naprawdę jest inna. Jest tak ogromnie wrażliwa, że ma ochotę się skulić, objąć kolana ramionami i zacząć płakać. Jest biczowana słowami, które sama wypowiada lub które sama prowokuje.
A to wszystko przez ojca, który ją odrzucił. Nie wiedziała dlaczego, nawet nie wiedziała, że może być inaczej. Był jej wzorem, ideałem, miłością. Zawsze chciała być tak ważna jak jej siostra. Mieć z nim taką relację. Ale nie mogła czuć zazdrości, bo tak bardzo ją kochała, siostra była dla niej jak matka. Pewnego dnia dowiedziała się, że ojciec molestował jej siostrę. Stało się to, gdy rodzina nabrała podejrzeń, że ją też molestował. Nic takiego nie robił, ale dowiedziała się... czegoś strasznego. Potem kolejne straszne rzeczy - siostra molestowała brata. I w końcu to do niej doszło - że sama też była molestowana przez brata. Po tym wszystkim zupełnie straciła ojca, bo się na nią... obraził. Obraził się na nią o to, że ktoś inny rzucił na niego oskarżenie, że robił jej krzywdę. Był obrażony wiele lat, a dalej był jej wzorem, ideałem, miłością... Pomimo tego, czego się dowiedziała. Aż pewnego dnia usłyszała od niego te słowa: wiem, że chcesz mieć ze mną taką relację jak twoja siostra, ale to się nigdy nie stanie.
Odrzucona.
Wieczne próby zrozumienia ojca, usprawiedliwienia go, zaprzeczania faktom, poddawanie się bezwarunkowej miłości dziecka do rodzica, blokowanie złości.
To wszystko ją ukształtowało.
Była odrzucana przez całe swoje życie.
Delikatność i ogień - jej dwie skrajności, których nie umie połączyć.
Każe się poprzez seks, poprzez ogień, poprzez krzywdę. Kiedy już jest na skraju znowu pojawia się on - ten człowiek, który ukazuje jej jak bardzo w rzeczywistości jest delikatna. Że jest dobra, piękna, wartościowa sama w sobie. Potem znika, a ona szybko odrzuca delikatność jakby była trądem. Zatraca się w sile, niezależności, aż w końcu znów budzi się ogień, który ją spala.
To nie prawda, że nie jest ogniem. To nie prawda, że nie jest delikatnością.
Jest jednym i drugim.
Jest już kobietą.
Tryptyk Emocjonalny 20-21.04.2021r.
Delikatność 21.04.2021r.
Przykro to czytać, rzeczywiście jesteś delikatna. Ja miałam zupełnie inną reakcję kiedy zrozumiałam, co mi ojciec zrobił, gdy miałam 2, 3 latka. Po prostu w tym dniu przestał dla mnie istnieć i juz nigdy nie zaistniał. A minęło 14 lat od tego odkrycia.
OdpowiedzUsuńTo najbardziej przykry post jaki zdarzylo mi sie ostatnio czytac na jakimkolwiek blogu. Jednoczesnie podziwiam "ta dziewczyne" za sile z jaka dalej idzie przez zycie. Zle wspomnienia sa jak blizny po walce, goja sie, ale nadal sa widoczne. Mozna je zakleic plastrem, ale nadal pamietamy o ich istnieniu, a dpjrzalosc przychodzi w momencie, gdy te blizny po prostu zaakceptujemy.
OdpowiedzUsuńBardzo utozsamiam sie z Twoim postem, pomimo, ze moje zycie wygladalo inaczej. Jednak sam fskt autodestrukcji na przemian z nauka samoakceptscji trwalo u mnie minimum 15 lat. Strach bycia slaba, oddaniu sie komus, obnazenie siebie z niezaeznosci m, gdy wmowilo sie sobie, ze nikogo sie niw potrzebuje - to znika z wiekiem i w momencie spotkania odpowiedniej osoby na swojej drodze, ktora daje szacunek i zaufanie, pokazujac, ze mozesz nadal byc soba. Zycze Ci powodzenia, bardzo.