O mnie

Moje zdjęcie
Jestem Koktajlowa. Rocznik 1993. Kobieta. Pracująca studentka zaoczna. Chora na chorobę afektywną dwubiegunową, hashimoto i zaburzenia odżywiania. Mam do zrzucenia sporo kilogramów, dla motywacji i towarzystwa założyłam bloga. Serdecznie zapraszam!

Moje cele

Wzrost: 170cm
Najwyższa waga: 124kg
Najniższa waga: 49kg
Obecna waga: 99kg
Schudłam łącznie: 25kg


|
[124] | [121] | [119]| [117] | [115] | [113] | [111] | [109] | [107] | [105] | [103] | [101] | [99] | 97 | 95 | 93 | 91 | 89 | 87 | 85 | 83 | 81 | 79 | 77 | 75 | 73 | 71 | 69 | 67 | 65 | 63 | 61 | 59 |


1. Jesli coś się nie zepsuło - nie naprawiaj tego.
2. Jeśli się dowiesz co działa, rób tego więcej.
3. Jeśli coś nie działa, nie rób tego więcej. Rób coś innego.

poniedziałek, 16 września 2019

73. Sprzątanie

Jestem z powrotem.

Miałam zamiar dietę zacząć od dzisiaj, ale... zaczęłam przez przypadek już wczoraj. Pomimo tego, że byłam w Macu. A to było tak:
Byłam na wczoraj umówiona na sprzątanie u takiej babeczki (wspominałam o tym we wcześniejszych notkach). Ponieważ chciałam się w dniu następnym ostro wziąć za dietę uznałam, że mogę sobie pozwolić na śniadanie w McDonaldzie. I poszalałam, bo wzięłam sobie McWrapa wieprzowego z pieczarkami, duże frytki, colę i tosta z serem i z pieczarkami. I wiecie co? Dobrze, że wzięłam tak dużo. Bo poszłam do tej babki i sprzątałam tam czternaście (!) godzin. W domu byłam o 23. Przy mojej wadze tyle godzin intensywnego sprzątania to spokojnie kilka tysięcy spalonych kalorii. A u niej nic nie jadłam przez cały dzień, piłam tylko wodę i paliłam papierosy.
Dlaczego dobrze, że poszłam do tego Maca? No bo przecież bym zemdlała gdybym poszła jak zwykle na dwóch paróweczkach czy kanapce z serem!
Dzisiaj boli mnie wszystko, każdy mięsień! Aż apap wzięłam. Nie wiem czy z tego bólu, czy skurczył mi się żołądek, ale zjadłam:

1,5 bułki z szynką i z serem (400kcal)
coca cola (140kcal)

Razem: 540kcal

I idę zaraz spać żeby tego nie spieprzyć.

Jutro na pewno zjem więcej, bo znowu do niej idę. Nie chcę tam zemdleć, bo byłby przypał.

A tak w ogóle to straszna baba. Co prawda sprzątała ze mną, ale jej styl bycia, kąśliwe uwagi doprowadzały mnie do szału. Nawet jak próbowała być miła to jej nie wychodziło... No ale nic, jak zaczęłam to już skończę, nie będę roboty w połowie zostawiać.

2 komentarze:

  1. Dobrze zrobiłaś że zjadłaś maca bo i tak go spalilas a przy takim wysiłku trzeba mieć siły , super że nie poddajesz się mimo złośliwości babki . Powodzenia

    beznadziejnafatana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno spaliłś dużo kalorii. Jak jeszcze jutro to powtórzysz, to w ogóle super! Powodzenia i się odzywaj ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia