Och, co by Wam tu napisać.
Waga: 113,4kg. Ostatnio tyle ważyłam jakoś w 2019r.
Kiedyś ktoś mi tu napisał, że ważne żebym schudła pierwsze 10kg, a potem będzie już łatwiej. Wzięłam to sobie mocno do serca. No i w końcu tego dokonałam - schudłam pierwsze 10kg. I rzeczywiście jest łatwiej :)
Zastanawiam się czy na śniadanie zrobić sobie wrapa z sałatą, hummusem i mięsem mielonym czy może zostać przy 2 kromkach chleba razowego z tym hummusem i pomidorem... Chyba na śniadanie walnę sobie te kanapki, a na obiadokolację zrobię wrapa.
Miałam dzisiaj spać do 13, a wstałam o 6. Nawyki ze szpitala. I tak jest dobrze, bo na początku wstawałam o 5. To wszystko dlatego, że jak byliśmy razem w szpitalu z Karolem to codziennie wstawaliśmy koło 5 żeby razem zapalić, a potem napić się kawy. Znaczy - na początku. Bo potem ja wstawałam sama o 5 (bo tak się budziłam), a ten leniuch spał do 6 ;))
A tak to było na początku... I się spełniło ;)
Edit 15:00
Zrobiłam tego wrapa. Mój pierwszy w życiu własnoręcznie robiony. Pyszny był!
Coś jest w tych 10 kilogramach. Chyba wtedy dochodzi do Nas, że to już tyle pracy, że nie chcemy zawalić i wrócić do tego co było. Chociaż no ja niejednokrotnie tyłam nawet dwa razy tyle
OdpowiedzUsuńpięknie! <3 nie zatrzymuj się, powodzenia! ;*
OdpowiedzUsuńSuper! Gratuluję pierwszej dychy! Ja niie pamiętam kiedy ostatnio wchodziłam wchodziłam na wagę - wkurza mnie, że podłogi w moim mieszkaniu, są jeszcze bardziej pokrzywione, niż moja psychika 🤪 różnica 2 cm na podłodze = 3kg mniej lub więcej :/ wrapik 1 klasa - ja też lubię takie rzeczy.
OdpowiedzUsuńSuper! Ja zawsze miałam problem ze wstawaniem. Samoczynnie bez budzika budzę się o 7.00. A do pracy wstaję o 6.20 więc tych 40 minut mi zawsze brakuje, żeby się wyspać
OdpowiedzUsuń