Waga: 112kg
Z wagą tragedia. Jestem przed dzień przed okresem, ale to nie zmienia faktu, że waga miała prawo wzrosnąć. Przez depresję miałam wyrąbane na dietę. Jedyne czego chciałam to się lepiej poczuć, a jedzenie mi to lepsze samopoczucie w niewielkim stopniu dawało. No i w ten sposób czekoladę zapijałam colą, do tego chrupki, a potem jeszcze kromeczka z serem żółtym i majonezem, no bo przecież czekoladą z chrupkami się nie najem i trzeba zjeść coś porządniejszego. Kicha totalna. Ale dzisiaj mówię: stop. Wracam do rozsądnego ograniczania kalorycznego jedzenia. Żadnych słodyczy, chipsów, żadnego majonezu, ser żółty i pieczywo z rozsądkiem.
Psychicznie jest trochę lepiej, ale jeszcze nie jest normalnie. Waham się czy kontaktować się z Panią Doktor.
Przedwczoraj byłam na tych urodzinach mojej siostry, o których wspominałam. Okazało się, że tylko ja przyjechałam, bo jej córka jest chora i resztę osób siostra odwołała. Zrobiła sushi, ale dała za dużo wasabi i wszyscy w trójkę (ja, siostra i jej mąż) mieliśmy naprawdę mnóstwo śmiechu przez to. Ostrość wychodziła nam uszami. Ale za to stwierdziliśmy, że zdrowia w tym roku będzie mnóstwo (no bo to była Wielkanoc, a w Wielkanoc chrzan symbolizuje zdrowie). No i rzucaliśmy tekstami typu "przestań chrzanić" albo "siostra, schrzaniłaś robotę!". No, zabawnie było. Nawet nie musiałam udawać, po prostu było mi przyjemnie z nimi.
Poniżej zamieszczam zdjęcie cudownego urodzinowo-wielkanocnego sushi i moją stylówkę, aby pokazać jaką mam teraz mniej więcej figurę.
Sushi wygląda obłędnie :) Bardzo się cieszę, że już czujesz się lepiej. Teraz małymi kroczkami do przodu :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie czytać, że dobrze spędziłaś te urodziny. I zgadzam się z Panną A., małymi krokami do celu :)
OdpowiedzUsuń