Waga: 109,5kg
Waga jak widać wróciła na dobre tory. To dzięki trzem nieprzyjemnym składnikom: grypie, okresowi i depresji. Trochę mojej pracy też w tym było, bo pilnowałam się żeby jeść mało, ale brak apetytu zdecydowanie mi w tym pomógł. Może uda mi się do końca miesiąca osiągnąć cel 108,7kg.
W poprzedniej notce pisałam, że mam dzwonić w sprawie praktyk do kierowniczki Poradni Zdrowia Psychicznego u nas w mieście. Otóż zadzwoniłam i okazało się, że jedna psycholożka chce mnie wstępnie wziąć pod swoje skrzydła. Dostałam do niej nr telefonu i mam dzwonić żeby umówić się na rozmowę wstępną. No i dzisiaj będę dzwonić. Zobaczymy co z tego będzie. I tak będę musiała składać podanie o przedłużenie praktyk, bo nie wyrobię się do końca semestru.
Cały czas kicham, kaszle i smarkam. Jednak już czuję się lepiej. Depresja prawie zniknęła. Bóle miesiączkowe przeszły. Gorączki brak. Także wszystko powolutku się układa.
Gratuluję i czekam na wieści o 108kg, na pewno się uda
OdpowiedzUsuń